Ponad stuletnie buki sadzone przez doktora Tytusa Chałubińskiego zostały oznakowane i mają trafić pod piły motorowe, bo projektant wymyślił, że Lasem Chałubińskiego w Zakopanem powinna przebiegać dwupasmowa droga. W obronie tego unikatowego zakątka stanęła prawnuczka lekarza - Kinga Chałubińska.
Pani Kinga pokazuje nam piękne okazy. Niektóre mają dwa metry średnicy.
- Część sadził jeszcze mój pradziadek, Tytus Chałubiński w 1860 roku, część drzew jest jeszcze starsza - tłumaczy właścicielka lasu. - Ten zakątek wart jest miliony, ale nikt z mojej rodziny nigdy nie sprzedałby go za żadne pieniądze, choć nam je proponowano. Dodaje, że to nie tylko spuścizna po przodkach, ale bezcenny pomnik przyrody. - Wszędzie na świecie w śródmieściach ogranicza się ruch samochodowy, a u nas wycina stare drzewa. Dlaczego - pyta pani Kinga.
Odpowiedź usłyszała na komisji architektury.
Projektanci nanieśli w nim drogę łączącą ul. Broniewskiego z Zamoyskiego. Miałaby ona przecinać mostem Potok Bystre, Bulwary Słowackiego, ul. Chałubińskiego i las po obydwu jego stronach.
- Dzięki tej planowanej drodze udrożnilibyśmy ruch na Pardałówkę, Antałówkę i Olczę - tłumaczyła Maria Modzelewska, właścicielka biura projektowego opracowującego plany dla Zakopanego.
- Czy jednak kosztem unikatowego lasu, który jest prawdziwym skarbem przyrodniczym - pytała radna Cichocka.
Mimo zapewnień projektantki, że bez zgody właścicieli las nie zostanie wycięty, pani Kinga ma wątpliwości. Skoro bez jej wiedzy ktoś wtargnął na teren lasu i naznaczył drzewa...
Halina Kraczyńska