Zakopiańscy taksówkarze sikają w krzakach. Ponadto śmiecą na ulicach, mimo że kosz jest blisko.
Zakopiańscy taksówkarze są bałaganiarzami, a swoje potrzeby załatwiają pod krzaczkiem, bo żałują na toalety. Taką opinię mają o nich mieszkańcy Zakopanego. Taksówkarze bronią się, że nie stać ich na płacenie za każdorazowe skorzystanie z ubikacji. Dodają, że nie wszyscy z nich są bałaganiarzami. Tymczasem straż miejska twierdzi, że... nikogo jeszcze nie złapano.
- Proszę się kiedyś wybrać ze mną na spacer do bukowego lasku koło baru Fis - zaprasza radna Bożena Sobańska. - Nie posiedzimy nawet 10 minut, a już ktoś pod drzewkiem zacznie się załatwiać. Wiem, co mówię, gdyż chodzę tam na spacery z psem. Zaobserwowałam, że najczęściej sikają tam taksówkarze z pobliskiego postoju, chociaż toalety są w pobliżu, bo na dworcu, w barze Fis. Ten bukowy lasek umiera!
Okazuje się, że problem załatwiania się pod krzaczkiem dotyczy też taksówkarzy z innych postojów w mieście. - Kierowcy sikają gdzie popadnie. Za domem handlowym Granit, koło garaży, bardzo często spotykam sikających taksówkarzy - twierdzi pani Teresa, starsza mieszkanka Zakopanego.
Wiceburmistrz Wojciech Solik przyznaje, że na postojach taxi jest brudno. - Wzdłuż postoju przy ul. Kościuszki, niedaleko Krupówek, po zimie tworzy się wręcz ścieżka z petów - mówi Solik. - Taksówkarzom nie chce się wychodzić z aut i przejść dwa metry na drugą stronę chodnika, gdzie jest kosz, więc wyrzucają pety przez okno.
Taksówkarze z postoju przy ul. Kościuszki odbijają piłeczkę, pytając, dlaczego władze miasta nie zajmą się rzeczywistymi problemami, których jest sporo, tylko marnują czas na „głupoty".
- Od lat prosimy, by pozwolili nam stać przodem do dworca, aby klient miał bliżej do pierwszej taksówki, ale bezskutecznie - przypominają taksówkarze. - Dlaczego nikt nie zajmie się tym bałaganem komunikacyjnym na dworcu? Lewe taksówki podjeżdżają i zabierają nam klientów. Jeżeli stworzą nam warunki, byśmy mogli uczciwie zarabiać, to wtedy będziemy mieli pieniądze na toalety - dodają kierowcy taxi.
- Stoję dziś już ósmą godzinę i zrobiłem dwa kursy po 10 złotych - tłumaczy się jeden z nich. - Jeśli miałbym wydać 2 złote na toaletę, a muszę z niej skorzystać w ciągu dnia z 10 razy, to jest prosty rachunek. Cały zarobek „przesikam".
Co do petów i bałaganu na postojach, właściciele taksówek tłumaczą, że wszystko zależy od człowieka. Ich zdaniem, porządny dba o porządek, niedbały brudzi wszędzie.
Co bardziej niedbałymi spośród kierowców mogłaby się zająć straż miejska, która ma prawo karać i za zaśmiecanie chodników, i za załatwianie się w miejscu publicznym. W Zakopanem to jednak martwy przepis. Strażnicy, mimo że wszyscy mieszkańcy widzą problem, nikogo ostatnio za podobne wykroczenie nie ukarali. - Bo trzeba kogoś złapać na gorącym uczynku -broni ich Solik.
Może warto spróbować? Radna Sobańska twierdzi, że wystarczy na to 10 minut.
Halina Kraczyńska