|
Świąteczny korek na wyjeździe z Zakopanego |
Pomysłów na rozwiązanie problemu przebudowy zakopianki jest tyle, ile dziur w całej trasie prowadzącej do stolicy Tatr. A może nawet więcej. Spór ciągnie się już od kilku lat, ale tak naprawdę nikt nie wie jaki będzie finał. O dwupasmówce prawdopodobnie możemy już raczej tylko pomarzyć i gdybać…. dlaczego? czemu? przez kogo?
Nasuwa się też pytanie co by było gdyby jednak owa droga szybkiego ruchu powstała. Górale mieszkający w „dolinie” krajowej siódemki, protestują. Nie chcą przesiedleń, ani ekranów, które już dzisiaj dzielą mieszkańców i przyjeżdżających ceprów. Boją się że ich przydrożne interesy, w tym agroturystykę, spotka podobny los co „Czarnego Lwa” i „ Białą Damę” (motele w Pcimiu), które świecą pustkami - właśnie za sprawą wspomnianych wcześniej ekranów.
Tak źle i tak nie dobrze. Teraz jest korek w Poroninie, a gdyby była nowa droga zakorkowałoby się całe Zakopane. Wtedy nie pozostałoby nam nic innego jak do nazwy Zakopane dopisać drive-in. Rozwiązało by to z kolei wiele ceperskich problemów m. in. turyści przestaliby narzekać na brak miejsc w lokalach i hotelach (wszystkie czynności wykonywaliby nie wychodząc z samochodu). Tatry przecież też mogliby oglądać przez szybę swojego pojazdu, o ile byłyby widoczne. Ale o „smogach” nie będę pisał, bo kto by się nimi przejmował, kto dziś w nie wierzy.
Nieporozumień jest wiele, ale prawda jest jedna: Żeby była podaż, musi być i popyt. Parafrazując: żeby były dutki muszą być cepry. I nie ukrywajmy, tak było, jest i „bedzie”.
Nie pozostaje więc nic innego jak siąść i robić to co górale umieją najlepiej czyli „dumać, dumać i jeszcze raz dumać”. Można by nawet zorganizować „Korkowe Dumacki”. Myślę, że impreza taka z roku na rok cieszyłaby się coraz większą popularnością, a że „pociąg” do takiej imprezy by był, jestem pewien tak samo jak to, że „kolejka” pod Tatry będzie się ciągła jeszcze przez kilka lat. Nie mogłoby zabraknąć degustacji oscypków „wędzonych” w spalinach Zakopianki, stoisk z plastikowymi krasnalami, baranimi skórami i skarpetkami. Głównym punktem programu mogłaby być konferencja naukowa: „ Wpływ korków na rozwój Zakopanego i okolic” i oczywiście impreza do białego rana. Potem jak to zazwyczaj bywa, obudzilibyśmy się z kacem, tyle że „moralnym” . „Bekając” spalinami i zarzucając jeden drugiemu, że konfliktu nikt nie umie rozwiązać, problemu Zakopianki, korków, zysków i strat, a nie wzrastających zanieczyszczeń….. ale jak mówi przysłowie: „ Pieniądze nie śmierdzą”…… do czasu.
Tekst: GRZEGORZ SŁONINA - PPWSZ
|
|