Rodzice chorych dzieci są bezradni.
W Zakopanem i okolicznych gminach dzieci z porażeniem mózgowym nie mają szans na integrację ze zdrowymi rówieśnikami. Rodzice są bezradni. Mają dwa wyjścia, albo oddać dziecko do placówki na Kamieńcu, gdzie nie będą miały kontaktu ze zdrowymi dziećmi, albo przeprowadzić się do Krakowa. To najbliższe miasto, gdzie są klasy zintegrowane.
Nie wszyscy rodzice niepełnosprawnych dzieci się na to godzą. Co prawda nic nie stoi na przeszkodzie, by posłać je do normalnej szkoły. Jednak bez klas integracyjnych ze specjalnym programem nauczania nie ma to sensu.
- Mamy sześcioletniego syna Klimka - mówi pani Zofia Michniak z Witowa. - Od trzech lat uczęszcza on do przedszkola sióstr felicjanek. To było jedno z niewielu miejsc zainteresowanych przyjęciem dziecka ze specjalnymi potrzebami.
Klimek ma zespół Downa. Kiedy pani Zofia wypełniała podanie o przyjęcie go do innych przedszkoli, te nawet nie odpowiedziały.
- Tylko siostry tak to załatwiły, że Klimek może rozwijać się razem z rówieśnikami - wyjaśnia pani Zofia. - Teraz stoimy przed problemem wyboru szkoły. Nie wiemy, co mamy zrobić, bo w żadnej szkole w Zakopanem nie ma ani jednej klasy integracyjnej.
Jak przyznaje Jakub Sikorski, asystent burmistrza Zakopanego do spraw osób niepełnosprawnych, do tej pory nikt się tym problemem u nas, niestety, nie zajmował. - Teraz staramy się, aby takie klasy utworzono, jednak nie wiadomo, kiedy to będzie możliwe - dodaje Sikorski.
Pani Zofia tłumaczy to „zaniedbanie" niewiedzą ludzi bądź niechęci urzędników do rozwiązywania tego typu problemów. Mimo że w Zakopanem i okolicach jest z pewnością kilkanaścioro dzieci, które mogłyby skorzystać z zajęć w klasie zintegrowanej, to jednak rodzice obawiają się reakcji otoczenia. - Integracja to trudny temat - mówi mama Klimka. - Są rodzice, którzy wręcz obawiają się, że ich dzieci będą narażone na nieprzyjemności ze strony zdrowych rówieśników.
Tymczasem rodzice Klimka mają całkiem inne doświadczenia w posyłaniu go do przedszkola. - Mój syn bawiąc się ze zdrowymi dziećmi czerpie od nich właściwe wzorce i jest bardzo szczęśliwy - zaznacza jego mama. - Z kolei koledzy Klimka bardzo go lubią.
Na wiosnę ma rozpocząć się kampania mająca zwrócić uwagę na problem integracji. - Nim powstaną zintegrowane klasy, chcemy uświadamiać społeczeństwu, że takie osoby żyją wśród nas i potrzebują integracji - podkreśla Sikorski.
Łukasz Razowski