Ponad dwadzieścia kontroli przeprowadzili ostatnio w powiecie tatrzańskim pracownicy Państwowej Inspekcji Transportu Drogowego. Efekt? Sześć postępowań administracyjnych, kilkanaście mandatów karnych, zatrzymane dwa dowody rejestracyjne.
W sezonie potrafią wpaść na kontrolę nawet kilka razy w tygodniu. Sprawdzają wszystko - stan busa, dokumenty, ważność badań technicznych, trasy kursów, godziny przyjazdów i odjazdów, miejsca zatrzymywania się.
- Gdy kontrolujemy busy ubrani w mundury, wieść o tym roznosi się między busiarzami w błyskawicznym tempie. Ci kursujący nielegalnie ukrywają się wtedy - mówi Paweł Pogórski, inspektor z Państwowej Inspekcji Transportu Drogowego w Nowym Targu. - Coraz częściej więc nasi inspektorzy jeżdżą busami incognito jako zwykli pasażerowie, bez mundurów.
Jak twierdzi Podgórski, przynosi to bardzo dobre rezultaty. Najczęstsze przewinienia, jakie wychwytują inspektorzy, to naruszanie ustawy o transporcie drogowym - zmiana trasy określonej w zezwoleniu, zatrzymywanie się poza wyznaczonymi w zezwoleniu przystankami, nieodpowiednie godziny kursowania. Za jedno takie przewinienie busiarz musi zapłacić ok. 3 tys. zł. Mandat - np. za brak badań lekarskich - kosztuje 500 zł, tyle samo co kara za zły stan techniczny pojazdu. - Kontrolujemy wszystkie busy, zarówno legalne, jak i nielegalne, ale tych ostatnich jest naprawdę mało, bo zaledwie jeden procent - twierdzi inspektor Podgórski.
Halina Kraczyńska