Osiedle ma małe szanse na lepszy dojazd.
Starali się od 1988 roku o lepszą drogę. Od dwóch lat słyszą, że będą ją mieli, gdy betonowe płyty z ulicy Zaryckiego zostaną zdjęte. Będą w tym roku, ale prawie nie ma szans, by mieszkańcy osiedla Choćkowskie wreszcie dojechali do swych domów. Wiceburmistrz Wojciech Solik, choć się nie odżegnuje, to jednak wątpi, czy uda się w tym roku zbudować drogę. A tymczasem po Zakopanem rozeszła się plotka, że płyty z Zaryckiego trafią do osoby prywatnej...
Pani Janina Łukaszczyk z Choćkowskiego podczas ostatniego posiedzenia komisji ekonomiki stoczyła prawdziwą bitwę z wiceburmistrzem o drogę. Nie była ta jej pierwsza potyczka. To, co usłyszała, wskazuje, że pewnie nie ostatnia.
- Od ponad dwudziestu lat chodzimy, prosimy o choć jakie takie podreperowanie tej naszej jedynej drogi do osiedla - przypomniała pani Janina. - Obiecano nam płyty z Zaryckiego, a teraz boję się, że te płyty gdzieś złożycie i tak następne dziesięć lat będą leżeć, a my będziemy czekać na drogę! Dowiedziałam się, że nie ma pieniędzy na to w tegorocznym budżecie.
Sytuacja kilkunastu mieszkańców tego zagubionego w lasach Gubałówki osiedla jest nie do pozazdroszczenia. Błoto i woda na drodze zalegają przez większą część roku. Nie da się wtedy nią przejechać. Zimą wcale nie jest lepiej. Śnieg skutecznie broni dostępu do niewielkiej osady.
- To są nasi pacjenci! I my lekarze chcielibyśmy do nich dotrzeć bez żadnych problemów, nie po błocie po kostki czy helikopterem, jak to już bywało - stwierdziła radna Alina Łojas, z zawodu lekarka. - Miałam zaufanie do burmistrza, gdy obiecywał, że płyty będą tam położone i że da się to zrobić!
Niestety, obietnice obietnicami, ale gdy przychodzi do ich wypełniania, jest już gorzej.
- Powiedziałem, że płyty betonowe z Zaryckiego zostaną przeznaczone na drogę na Choćkowskie, i tak będzie. Nie wycofuję się z tych obietnic! - podkreśla Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. Absolutnie zaprzecza, jakoby płyty te miały trafić do osoby prywatnej. - Ale droga ta nie nadaje się do tego, aby tam zawieźć płyty i ułożyć - tłumaczy Solik. - Trzeba przede wszystkim załatwić sprawy własnościowe. Muszę mieć zgodę na wejście w teren właścicieli gruntów, przez które biegnie droga. Trzeba zrobić podbudowę, a może odwodnieniem.
Jeżeli będą zgody, pogoda we wrześniu, bo wtedy będą zdjęte płyty z Zaryckiego i znajdą się środki w budżecie (teraz ich nie ma) - to wiceburmistrz może zrobi drogę na Choćkowskie. Ale jak sam dziś mówi, jest to mało realne.
Halina Kraczyńska