Odkąd na Krupówkach pojawili się ochroniarze wynajęci przez gminę do walki z nielegalnym handlem, jeszcze przybyło na deptaku nielegalnych stoisk. Wiceburmistrz Wojciech Solik tłumaczy, że trzeba firmie ochroniarskiej dać czas.
To, z czym nie mogła sobie poradzić ani policja, ani straż miejska, miała wreszcie - za 11 tys. zł - zlikwidować specjalnie wynajęta przez gminę firma ochroniarska z Krakowa.
Dzięki jej ochroniarzom, patrolującym od rana do nocy Krupówki, miały z ulicy zniknąć nielegalne stoiska ze sznurówkami, Zelkami, rękawiczkami, tańczące myszki. Po tygodniu takiej dodatkowej kontroli na deptaku nic się nie zmieniło, a wręcz przybyło dzikich handlarzy.
Burmistrz Solik, do którego zaczęli dzwonić zaniepokojeni mieszkańcy oraz właściciele sklepów przy Krupówkach, uspokaja i prosi o czas dla ochroniarzy.
- Ten proceder trwał 20 lat, więc nie da się go ukrócić w ciągu trzech dni! Ochroniarze zbierają materiał, by móc skutecznie działać - tłumaczy wiceburmistrz Solik. - Myślę, że za dwa tygodnie efekt działania tej firmy będzie już widoczny. Ważne, że ochroniarze są cały czas na Krupówkach!
Halina Kraczyńska