Dwa chipy dla jednej owcy kosztują 10 zł. Wiosenny skup jeszcze będzie bez kolczyków. Zakup kolczyków dla jagniąt i koźląt kosztować ma ponad milion zł.
Hodowcy owiec i kóz na Podhalu nie mają co liczyć na unieważnienie decyzji o oznakowaniu ich zwierząt tzw. chipami, czyli kolczykami z elektronicznym identyfikatorem. Chociaż termin ich wprowadzenia przesunięto o rok, to i tak wkrótce dziurawe kieszenie gazdowskie zostaną w dobie kryzysu mocno nadszarpnięte.
Termin wprowadzenia przepisu, który nakazuje, by owce i kozy miały od urodzenia dwa kolczyki, który początkowo wyznaczono na 1 stycznia 2008 roku, został teraz przesunięty na 31 grudnia 2009. Tegoroczny skup na wiosnę odbędzie się więc jeszcze bez dodatkowych ozdób dla zwierząt.
Sam jednak pomysł, który nakazują nam przepisy Unii Europejskiej, by znakować zwłaszcza małe jagnięta idące na rzeź, wzbudza nie od dziś opór baców, którzy nie widzą w tym jakiegokolwiek sensu. Kolczyki będą musieli kupować dla jagniąt, które po 2-3 miesiącach swojego życia są eksportowane do Włoch. W sukurs rolnikom przyszła posłanka PiS Anna Paluch, która interpelowała w tej sprawie w Ministerstwie Rolnictwa. Według posłanki z Krościenka obowiązek chipowania zwierząt jest dla hodowców bardzo uciążliwy oraz kosztowny. Nie wiadomo nawet czy do udźwignięcia, biorąc pod uwagę, że owczarstwo jest w coraz większej zapaści. Kolczyki miałyby być przeznaczone dla zwierząt idących do handlu. Zgodnie z cennikiem jedynej firmy dostarczającej kolczyki, cena brutto kompletu przy zakupie powyżej 40 sztuk wynosić ma 10 zł. Średnio hodowca wyda na oznakowania swojego stada ok. 400 zł.
Początkowo zamierzano elektroniczną identyfikację wprowadzić dla wszystkich zwierząt urodzonych po 1 stycznia 2008. Ostatecznie zdecydowano przesunąć termin o rok. Zmiana była niezbędna, ponieważ Polska nie ma doświadczenia we wdrażaniu systemu elektronicznego. Zakup kolczyków dla jagniąt i koźląt zamknąć się ma sumą ponad 1 miliona 150 tys. zł.
– Cały czas stoję na stanowisku, że Polska w stosunkach z Unią robi o wiele więcej niż jest to potrzebne – tłumaczy Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu. – Na jednym ze spotkań Komisji Rolnictwa Unii Europejskiej okazało się, że wiele państw członkowskich wstrzymało się z wprowadzeniem chipowych kolczyków. My natomiast nie – ubolewa w rozmowie z „Krakowską” Janczy.
Józef Słowik