Górale apelują o szacunek dla tradycji. Turyści nadal chcą skrzypków i basów.
Czy w piątki w karczmach na Podhalu turyści nie będą mogli posłuchać rżnących od ucha do ucha góralskich kapel? Tego chce Związek Podhalan, licząca ok. 7 tys. członków wpływowa organizacja zrzeszająca górali z całej Polski.
Zarząd Związku wystąpił do górali z apelem o poszanowanie tradycji i powstrzymanie się od grania muzyki w piątki. Dlaczego? – Nie możemy pozwolić, by w góralskich restauracjach grało się w piątki, bo to dzień Męki Pańskiej i przez nas, górali, jest szczególnie traktowany – twierdzi Maciej Motor Grelok, prezes Związku Podhalan.
– Nie zgadzamy się też, by góralska muzyka była grana w restauracjach w okresie wielkiego postu czy adwentu. Nie powinno się łamać świętej góralskiej tradycji – przekonuje.
Stanowisko Związku gorąco popiera jego kapelan, ks. Tadeusz Juchas z Ludźmierza. Jak mówi Juchas, górale potrafili odmówić zagrania w poście nawet wysokim dygnitarzom komunistycznym, którzy odwiedzali Zakopane. Przyznaje jednak, że teraz – zwłaszcza młodym muzykom – trudniej zrezygnować z okazji do zarobku.
Obecnie nie ma chyba na Podhalu restauracji regionalnej, w której nie można posłuchać góralskiej kapeli. Tego przede wszystkim chcą turyści. – Być w Zakopanem i nie widzieć górala ani nie posłuchać góralskiej muzyki, to tak, jakby pojechać do Afryki i nie widzieć wielbłąda – mówi Krzysztof Sak, który na wypoczynek pod Giewont przyjechał z Konina. – Przecież ludzie przyjeżdżają tu nie tylko dla Tatr, ale także dla folkloru – dodaje.
Potwierdzają to pracownicy zakopiańskich restauracji.
– Gdy jest kapela góralska, jest pełna sala. Ludzie już z rana przychodzą i pytają, czy u nas są muzykanci góralscy, bo wieczorem chcieliby przyjść, coś zjeść i posłuchać – mówi Anna Bobak, kierowniczka restauracji Czarny Staw w Zakopanem. Podkreśla, że w piątki i soboty karczmy mają największy utarg. – To są bardzo dobre dni. A jak kapel nie będzie, to kto do nas przyjdzie? – pyta Bobak.
Marek Gładysz z zakopiańskiego Nosalowego Dworu jest zdziwiony apelem Związku Podhalan. – U nas kapela góralska gra w piątki, soboty i niedziele. Wtedy mamy bardzo duży ruch. Skoro w piątki nie można grać, to może w ogóle wprowadźmy zakaz puszczania muzyki i niech wszyscy chodzą ubrani na czarno – oburza się.
To, czy apel przyniesie skutek, zależy od samych muzyków. Ci tłumaczą, że sprawa jest delikatna. Starsi i tak nie grają w piątek, a młodsi, których jest znacznie więcej, nie ukrywają, że dla nich liczy się głównie zarobek. – Studiuję i chcę w ten sposób sobie dorobić. W tygodniu nie mam okazji. Zostają mi weekendy – mówi muzyk pragnący zachować anonimowość.
Motor Grelokowi raczej obce są rozterki restauratorów i muzykantów. Należy do tych nielicznych mieszkańców Podhala, którzy nie czerpią dochodów z turystyki. Prezes Związku Podhalan jest kierownikiem Gminnego Ośrodek Kultury w Sidzinie w powiecie suskim.
Józef Słowik
W piątek możemy ograniczyć uciechy
Bp Tadeusz Pieronek: – Nie widzę w propozycji Związku Podhalan niczego zdrożnego. Celem apelu jest zachowanie sakralnego charakteru piątku. Może się to wydawać dziwne współczesnej młodzieży, ale przecież chrześcijaństwo ma swoje świętości, do których odnosi się z szacunkiem. Post piątkowy ma swoje uzasadnienie w tradycji Kościoła. Od początków chrześcijaństwa piątek był przeżywany jako pamiątka śmierci Jezusa na krzyżu. Dlatego w tym dniu nie tylko powinniśmy się ograniczać od potraw mięsnych, słodyczy, alkoholu, ale również od innych uciech, między innymi od muzykowania, słuchania muzyki rozrywkowej czy udziału w koncertach. Jeśli taka jest motywacja tego apelu, to trzeba ją uszanować.
(mas)