Mieszkanka Cyrhli boi się o swoją działkę. Podczas budowy obok, obsunęła się ziemia z jej terenu.
- Jak tu żyć, skoro nikt nie może nam pomóc? Wykopano obok nas wielką dziurę, a teraz z naszej działki obsuwa się ziemia - pyta załamana Anna Majerczyk z zakopiańskiej Cyrhli.
To obok jej działki rozpoczęła się budowa domu. Budowlańcy wykopali głęboką na kilka metrów dziurę, nie zabezpieczyli odpowiednio wykopu od strony działki pani Anny i ziemia zaczęła zjeżdżać. Na dodatek dokopali się do kabla zasilającego przepompownię miejskiej kanalizacji, dzięki czemu mieszkańcy Cyrhli mają bieżącą wodę w kranach.
- Gdy zobaczyłam tę dziurę, przeraziłam się. Przy granicy działek zaczęła obsuwać się ziemia z mojego terenu. Kable wyszły na wierzch, a zaraz pod nimi jest rura. Jeszcze chwila a zerwie kabel. Ludzie nie będą mieć wody - mówi rozgoryczona Majerczyk.
Pech chciał, że wykonawca rozpoczął budowę wtedy, gdy deszcz padał w Zakopanem. Mokra ziemia długo nie czekała i zjechała w dół.
- Wzywaliśmy inspektora nadzoru budowlanego, firmę odpowiedzialną za kanalizację w mieście. Przyjechali, zobaczyli i nakazali zabezpieczyć wykop. Ale ja nie widzę tu żadnych postępów. Dalej jest to niezabezpieczone - mówi pani Anna. - Nie mam nic przeciwko budowie mojego sąsiada. Niech buduje. Ale niech to robi tak, żeby nie działa się krzywda innym. Dlaczego musieli robić wykop w samej granicy? Kto taki plan zrobił i kto wydał pozwolenie na taką budowę? Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego zbadał sprawę budowy na Cyrhli. Według nich wszystko jest w porządku.
- Inwestor ma pozwolenie na budowę i wszystkie konieczne dokumenty. Dostali jedynie nakaz, aby zabezpieczyć skarpę przed obsunięciami - mówi Włodzimierz Widera, inspektor nadzoru budowlanego.
Plac budowy zbadała też spółka Sewik, odpowiadająca za sprawy wodno-kanalizacyjne w Zakopanem.
- Byliśmy tam dwa razy. W ubiegłą środę i w poniedziałek. Wykonywane jest tam zabezpieczenie tego wykopu. Na razie nie ma zagrożenia, że przerwana zostanie dostawa wody - mówi prezes spółki Jakub Dzioboń.
Według Andrzeja Dejki, pełnomocnika inwestora, powodem jest... niefortunne ułożenie łupka w gruncie.
- Tylko z tej strony ziemia się obsuwa. Zapewniam, że wszystko zostanie zabezpieczone - skarpa zostanie wsparta mówi Dejka. - Do dwóch tygodni żelbetowym murem.
Właścicielce obsuwającej się działki pozostaje więc jedynie czekać i ewentualnie domagać się zadośćuczynienia za szkody w sądzie cywilnym.
Łukasz Bobek