Inspekcja handlowa ruszyła z kontrolą serów. Górale mówią, że przez Unię całe Podhale padnie.
Są już pierwsze efekty kontroli oscypków, po tym jak serki góralskie zyskały certyfikat unijny. Jak się okazuje, podhalańskie targowiska, sklepy i restauracje pełne są... podróbek oscypków.
Inspekcja handlowa zapowiada, że będą nakładane kary, a niektóre przypadki mogą nawet trafić do prokuratury. Wiadomość o kontrolach i ewentualnych sankcjach wywołała istną burzę wśród gaździn spod Gubałówki.
Pierwsze kontrole wyruszyły zaraz po tym, jako oscypek oficjalnie wszedł na stoły Unii Europejskiej. Na terenie naszego województwa krąży 100 kontrolerów Inspekcji Handlowej. Pod ostrzał wzięli sobie nie tylko Zakopane, ale i Nowy Targ, Jabłonkę, Krościenko czy choćby Kraków.
- Kontroli było około 30. Sprawdzamy wszystkie obiekty, gdzie sprzedawane są oscypki - mówi Marek Jasiński, małopolski wojewódzki inspektor Inspekcji Handlowej. - Kontrolujemy więc nie tylko targowiska, ale także hipermarkety.
Według Jasińskiego, jest wiele niedociągnięć.
- Ludzie myślą, że gdy wydoją owce, to już można robić oscypek i sprzedawać. A tak nie jest. Oscypki są tylko wtedy, gdy jest wypas owiec, a ten trwa od maja do września - wyjaśnia Marek Jasiński. - Oprócz tego oscypki muszą mieć przecież ten charakterystyczny, wrzecionowaty kształt, no i oczywiście odpowiedni skład oraz nazwę. A teraz pod tą nazwą sprzedawane są najróżniejsze sery.
Ostatecznie pierwszy etap kontroli zakończy się 21 kwietnia. Wtedy też będą znane dokładne dane pokontrolne.
- Już jednak wiemy, że niedociągnięcia były. Jakie i co dalej się stanie z winnymi nadużyć, o tym będę mógł mówić dopiero gdy dostanę dane - mówi Jasiński.
W najgorszym wypadku Inspekcja Handlowa będzie zgłaszać sprawę do prokuratury.
Kontrole oscypków objęły także i pozostałe województwa.
- Był taki przypadek, że na Mazurach w pizzerii podawano podrobione oscypki - mówi Krystyna Gawkowska z Głównego Inspektoratu Państwowej Inspekcji Handlowej w Warszawie.
Informacje o kontrolach wznieciły burzę na Krupówkach i na targu pod Gubałówką. Górali złościły wczoraj zwłaszcza wysokie - do 50 tys. zł - kary za sprzedawanie podróbek. A gdyby przyszła inspekcja, kilka gaździn zapłaciłoby taką karę.
- Że niby moje serki mają wrzecionowaty kształt, to są nielegalne? - z niedowierzaniem kręci głową jedna z handlujących. - Przecież nigdzie nie piszę, że to oscypki. One są z krowiego mleka. Za sam kształt mam karę płacić?
Nie tylko kształt jest zastrzeżony, ale nie wolno oscypka sprzedawać przed 1 maja i bez certyfikatu. Mało kto z handlujących na Krupówkach i pod Gubałówką o tym wie.
- Przecież wygraliśmy przetarg, zapłaciliśmy za to duże pieniądze i mamy pozwolenia z Urzędu Miasta na handel serkami, to co kto ma do nas? - pytają górale. Tłumaczą, że owce nie od maja się doi, ale już od marca. - Co mamy z tym mlekiem zrobić? Wylać? - żali się starsza góralka. - Całe Podhale padnie od tych ich przepisów - dodaje jej sąsiadka. - Czy nasze gazdówki mają ostami i pokrzywami zarosnąć?
Większość sprzedawców radzi sobie tak, że nie używa słowa "oscypek" i usuwa ze stoisk wrzecionowate serki.
H. Kraczyńska, Ł. Bobek