Mieszkańcy Podhala śmieją się z apelu MSZ. Do Stanów latają bawić się i zwiedzać.
Polski rząd apeluje do górali: powstrzymajcie się od wyjazdów do Ameryki. Powód? W Małopolsce odmów wydania wiz jest wciąż zbyt dużo, aby Waszyngton wprowadził swobodę wyjazdów dla wszystkich Polaków.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych trafiło kulą w płot. Górale już od dawna nie jeżdżą do Stanów Zjednoczonych za chlebem. Mało tego – jeden po drugim wracają do Polski. Dlaczego? W naszym kraju można zarobić nie gorzej niż za oceanem, roboty nie brakuje, a dolar stoi tak słabo, że pieniądze przysyłane rodzinom stały się mizerne.
– Wróciłem z Ameryki, bo życie w Polsce już mi się bardziej opłaca. W Stanach pracowałem po 12 godzin dziennie. Tutaj robię dużo mniej, a zarabiam tyle samo – mówi Jacek Pawlica, zakopiański architekt. I nie jest to odosobniony przypadek. – Skończył się mit raju za wielką wodą – potwierdza Ewa Matuszewska z Urzędu Miasta Zakopanego.
Większość górali, którzy wyjechali do USA, pracowała tam na budowach. Mieli dobrą renomę. Niestety, ostatnio amerykańską gospodarkę ogarnia stagnacja. Buduje się mniej i zaczynają się kłopoty z zatrudnieniem. Ilu górali siedzi wciąż w USA? Nie wiadomo, bo znaczna część z nich wyemigrowała na czarno. Efekt był taki, że do niedawna na Podhalu mnóstwo było pustych domów, bo mieszkańcy wyjechali do Stanów. Ale to się powoli zmienia. – U nas było takich domów z piętnaście. Dziś do sześciu wracają z USA ich właściciele – opowiada Grażyna Otręba, sołtyska we wsi Wróblówka w powiecie nowotarskim.
Stany Zjednoczone w dużej mierze straciły na atrakcyjności z powodu niskiego kursu dolara. – Za Gierka to się opłacało wyjeżdżać – mówi Maria Tylkowa z Zakopanego. – Jakżeś przywiózł tysiąc zielonych, to żeś był pan. To były astronomiczne pieniądze. A teraz za dolara dostanie się trochę ponad dwa złote. To żebraczy grosz. Mój syn pojechał do Stanów na narty do Kolorado, a nie pracować na czarno – dodaje.
Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski podkreśla, że amerykańskie pensje w przeliczeniu na złote nie są wysokie. – Lepiej już pojechać do Irlandii, Wielkiej Brytanii, Norwegii czy Niemiec, gdzie zarabia się więcej – mówi. – I nie dość że górale zarobią tam lepiej, to będą pracować legalnie i odkładać sobie na emerytury.
Do Polski zjeżdżają przede wszystkim ludzie starsi, którzy dorobili się za oceanem. Wracają i zakładają własne firmy: stacje benzynowe, wyciągi narciarskie czy pensjonaty. – U nas na 66 tys. mieszkańców aż 8 tys. prowadzi własny biznes – mówi Gąsienica-Makowski. Z pracą na Podhalu, zwłaszcza w sezonie, też nie ma większego problemu. Fachowiec na budowie zarabia 15-20 zł za godzinę. – Amerykanie powinni przestać się bać o te wizy dla Polaków, bo coraz częściej jeździmy do Stanów nie po dolary, ale na zakupy, odwiedzić rodzinę czy zwiedzić kraj – podkreśla starosta.
Jego opinię potwierdza Krzysztof Giewont z Zakopanego, specjalista od robót budowlanych. – Wróciłem niedawno z Ameryki. Byliśmy z rodziną w... Las Vegas. Wygraliśmy 200, a straciliśmy 300 dolarów w kasynie, więc w Stanach jeszcze na nas zarobili. Ten, kto wołał do górali, żeby nie wyjeżdżali do Ameryki, nie postąpił zbyt mądrze.
Rzecznik prasowy MSZ Piotr Paszkowski twierdzi, że apel o powstrzymanie się od wyjazdów nie był skierowany do mieszkańców Podhala, ale do wszystkich Polaków. – Nie wskazywaliśmy nikogo. Chodzi nam o to, że Polska wciąż ma za wysoką liczbę wniosków o wizy załatwianych odmownie. I spora część rodaków nadal wyjeżdża do USA w celach zarobkowych – tłumaczy.
Amerykanie nie pozostawiają wątpliwości: obowiązek wizowy zostanie zniesiony tylko wobec tych krajów, w których najwyżej co dziesiąty obywatel występujący o wizę odchodzi od konsulatu z kwitkiem. W przypadku Polski wskaźnik odmów wynosił w styczniu 13,5 proc. Aż 80 proc. odmów dostają mieszkańcy trzech regionów: Podhala, Podlasia i Podkarpacia.
Przemysław Bolechowski, Joanna Ćwiek