Stolicę Tatr atakują gryzonie. Takiej ilości wiewiórek czy kun nie było pod Tatrami od bardzo dawna. Podobnie jest z lisami, które widziane są w nocy nawet w rejonie zakopiańskich osiedli. Niestety z jednej strony spora liczba zwierzaków powinna cieszyć, to jednak powodów do radości nie mają kierowcy. Bardzo często bowiem dochodzi do uszkodzeń aut przez kuny.
- Proszę spojrzeć. Pod maską kuny zupełnie wyjadły mi izolację akustyczną z maski i całkowicie zniszczyły kable zapłonowe - mówi pan Władysław z ulicy Chałubińskiego.
Czyżby jakiś totalny wybryk natury? Nic podobnego. - Kuny lubią kable silikonowe - tłumaczy nam Maciej Wasylkowski, lekarz weterynarii. - One są po prostu słodkie. Kuny lubią również wygrzewać się na ciepłych silnikach. Niestety kun będzie nam przybywać, bo zwierzęta te nie mają tzw. naturalnych wrogów. Środowisko robi się dla zwierząt coraz bardziej przyjazne i stąd coraz więcej w mieście wiewiórek czy lisów.
- Faktycznie, od jakiegoś czasu obserwuje w swoim ogrodzie wiewiórki - opowiada Dominika Rączka, mieszkanka zakopiańskich Skibówek. - Do tej pory nigdy ich nie było, a teraz pokazało się ich naprawdę wiele. Ale nie rude, tylko czarne. Mój mąż z kolei niejednokrotnie w nocy widział przemykające się lisy. Takich przypadków od dawna u nas nie było.
(bol)