Sprawa "zakopianki" nabiera przyspieszenia.
Wczoraj przed południem, w nowotarskim Urzędzie Miasta, odbyło się spotkanie poświęcone komunikacyjnym kłopotom Podhala. Organizował je senator Stanisław Kogut, świeżo po naradzie, jaka z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Transportu, marszałka i wojewody doszła do skutku w Krakowie.
Z reprezentacją powiatów nowotarskiego, tatrzańskiego i limanowskiego, wójtami gmin zainteresowanych przebiegiem zmodernizowanej "zakopianki", liderem Federacji Komitetów Obrony Podhala, parlamentarzystami (prócz senatora Koguta - Anną Paluch i Andrzejem Gutem-Mostowym) dzielili się informacjami, opiniami, a także konfrontowali stanowiska, przedstawiciele krakowskiego Oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad oraz krakowskiego Rejonu PKP.
Superciężkie sprawy można rozwiązywać, ale w dialogu. Z ludźmi trzeba rozmawiać, a wtedy - mam nadzieję - znajdą się ostateczne rozwiązania - powtarzał senator i organizator spotkania w jednej osobie.
Nowym elementem w gorącej dyspucie o "zakopiance" jest o wiele bardziej już negocjacyjne i przyszłościowe stanowisko PKP.
Po krakowskim spotkaniu senator Kogut przekazał bowiem Podhalanom zapewnienie ze strony PKP, że w roku 2009 podróż pociągiem z Krakowa do Zakopanego i spod Tatr pod Wawel będzie trwała 1 godzinę 58 minut. Ze swojej strony deklarował, iż gdyby przy uzgadnianiu przebiegu zmodernizowanej "zakopianki" lub drugiej nitki zaszła potrzeba starania się o odstępstwa w przepisowych odległościach od torów - będzie w tym pomocny.
- Musimy walczyć o pieniądze na projekty w 2008 roku - przekonywał senator. - Inaczej od Krakowa będzie szybko, a tu się będzie - bez aluzji - ślimaczyć... Wiem, co to jest ojcowizna, lecz apeluję, żeby z drogą iść jak najszybciej po wolnym pasie, bo objadą nas z tyłu, na Słowację i nasze dzieci będą płakały, żeśmy ich pozbawili dutków...
Argumenty GDDKiA - które przedstawiał Andrzej Kamiński - są znane: zagrożenia dla bezpieczeństwa i fatalne warunki dojazdu do Zakopanego, znaczne przekroczenia zakładanych i dopuszczalnych natężeń ruchu kołowego na poszczególnych odcinkach w obszarze Podhala, zwłaszcza w sezonach letnim i zimowym, także podczas weekendów. Inwestor przypomina też, że tworzonych przez niego wariantów przebiegu "zakopianki" było sporo, lecz żaden z nich nie zyskał do tej pory aprobaty w gminach Szaflary i Biały Dunajec. Mowa jest też o zapotrzebowaniu na szerokość 14-, 15-metrową, jeśli od czasu do czasu mają być na drodze głównej sytuowane lewoskręty.
Formułowane przy różnych okazjach oczekiwania mieszkańców przypomniał z kolei wójt Białego Dunajca Jacek Nowak: jak najmniej wyburzeń, jak największa dostępność i jak najściślejsze dopasowanie "zakopianki" do linii kolejowej.
- Wojewoda i marszałek uważają, że powinien być tor i druga jezdnia - dodał senator Kogut.
- Ta droga była główną ekspresową, potem przyspieszoną, teraz jest główną. Czy nie ma możliwości wprowadzenia jakiegoś niekonwencjonalnego rozwiązania, np. ruchu pulsacyjnego, żeby upłynnić przejazd przez Biały Dunajec? - pytał starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski.
Zakopiański burmistrz, Janusz Majcher, doceniając efekty korekt wprowadzanych w kolejnych wariantach, zaznaczył: - Po tych wszystkich projektach ludzie muszą wiedzieć, kiedy będą wykupy, kiedy dostaną pieniądze.
Spotkanie "w terenie" zespołu pod przewodnictwem marszałka województwa Marka Nawary z samorządami gmin leżącymi wzdłuż szosy ma się odbyć 12 września.
(ASZ)