Skansen stawiany bez zezwolenia.
Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne "Pasterska Kraina" rozpoczęło w Dzianiszu budowę skansenu. O przedsięwzięciu poinformowało wszystkie władze. List o rozpoczętej inwestycji otrzymał wojewoda i marszałek Małopolski, starosta tatrzański, wójt Kościeliska i Polskie Towarzystwo Tatrzańskie. Szczytny cel, jaki stawia przed sobą inwestor, nie znalazł jednak uznania u lokalnych władz, które tworzony skansen uznają za nielegalny.
- Zawiadomienie od stowarzyszenia otrzymałem w poniedziałek - informuje starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski. - Natychmiast udałem się z wizją lokalną na miejsce. Rzeczywiście, postawiono już dwa domy bez dachu. Teren jest ogrodzony, w rogu działki postawiono szałas pasterski.
"Uprzejmie informujemy, że Stowarzyszenie Społeczno-Kulturalne "Pasterska Kraina" gromadzi i zamierza gromadzić i eksponować w Dzianiszu na Klinie stare obiekty drewniane Podhala" - piszą w piśmie twórcy skansenu. Jednak o legalności w tym przypadku nie ma mowy. - Jeśli to ma być teren publiczny, to nawet ogrodzenie postawione jest z naruszeniem prawa - wyjaśnia Stanisław Dawidek, naczelnik Wydziału Budownictwa i Architektury Starostwa Powiatowego w Zakopanem. - Każdy obiekt można postawić na podstawie zgłoszenia lub zezwolenia na budowę. W tym przypadku ogrodzenie nie zostało nawet zgłoszone. A tam już stoją obiekty kubaturowe. To czysta samowola.
- Te obiekty dzisiaj i w przyszłości nie będą trwale związane z podłożem, stawiamy je na tzw. peckach. Nie będą też spełniały funkcji mieszkalnych, a jedynie ekspozycyjne - broni się Wojciech Biernacki, prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego "Pasterska Kraina". Dodaje, że prace prowadzone będą pod fachowym kierownictwem dr Barbary Tondos, a także Jerzego Tura, wybitnych znawców architektury drewnianej Podhala. - W ten sposób wypełniamy zobowiązania statutowe stowarzyszenia, a także ochraniamy nieliczne już pozostałości niepowtarzalnej architektury Podhala.
Pięknie umiejscowiona działka została wydzielona drewnianym ogrodzeniem. Ma dobrą drogę dojazdową, leży tuż przy lesie. Na miejscu postawione dwa budynki bez dachów, w jednym sosręb z 1893 r. Obok sporo starych płazów i innych materiałów drewnianych z rozebranych wiekowych chałup. Widać, że roboty jeszcze sporo przed twórcami skansenu. Miejscowi wietrzą w tym zwykły biznes, a nie ochronę starej architektury. - Te domki oglądać mają jakoby Niemcy, Austriacy, Francuzi i po zapoznaniu się z historią zamawiać podobne obiekty dla siebie. Oczywiście, za spore dutki. Taki to będzie pokazowy skansen - twierdzą jedni. Inni od razu dodają, że to przecież polana, teren zielony. - Postawią parę domów, a potem postarają się o odrolnienie. I zbudują pensjonat albo nawet apartamentowiec - obawiają się okoliczni mieszkańcy.
- To kompletna bzdura! - denerwuje się na wiejskie opowieści prezes Wojciech Biernacki. - Jedyny cel, jaki nam przyświeca, to ratowanie regionalnej architektury, która znika z Podhala. Tu zgromadzić chcemy pozostałości tego, co zwykle trafia na opał. Za parę lat stworzymy prawdziwy park edukacyjny. Na jego funkcjonowanie starać się będziemy o środki z Unii Europejskiej, a patronat nad nim sprawować będzie prezydent RP.
Stowarzyszenie "Pasterska Kraina" działa od lutego br. Polanę w Dzianiszu wydzierżawiło od właścicieli na dziesięć lat. Na razie swoją działalność opiera na darowiznach. - I na własnej pracy społecznej. Szałas, który stoi w rogu, ma 145 lat. To dar rodziny Sikorów. Od ludzi dostajemy stare narzędzia, sprzęty, które też będziemy eksponować w parku edukacyjnym.
Oburzenia na te plany nie kryją w Starostwie Powiatowym. - Nie dość, że stowarzyszenie łamie prawo, bez zezwoleń stawia drewniane obiekty, to jeszcze informuje o tym nas i władze województwa. To czysta bezczelność - podkreśla Andrzej Gąsienica-Makowski.
- Działka, o której zabudowie uprzejmie poinformowało nas stowarzyszenie pana Biernackiego, to teren o wysokim reżimie ochrony - mówi naczelnik Stanisław Dawidek. - Tam można stawiać co najwyżej obiekty związane z gospodarką leśną, wodną i infrastrukturą techniczną. Można urządzać turystyczne ścieżki piesze, rowerowe i konne lub trasy narciarskie. W tego typu terenie istnieje zakaz sytuowania tymczasowych obiektów budowlanych oraz reklam, a nawet zakaz likwidacji lub zmiany koryt cieków oraz usuwania drzew i krzewów w okolicach tych cieków.
Jakie zatem będą losy tworzonego właśnie parku edukacyjnego? Czy obiekty zostaną rozebrane, czy zwycięży idea ochrony dawnego dziedzictwa kulturowego Podhala? Napiszemy niebawem. (RAV)