Wielkie święto folkloru w Bukowinie Tatrzańskiej, czyli...
Konie ruszyły! Smyczki poszły w ruch, skrzypeczki zagrały...
Tegoroczne "Sabałowe Bajania" w Bukowinie Tatrzańskiej rozpoczęte! - oficjalnie ogłosił Zygmunt Kuchta, dyrektor Bukowiańskiego Centrum Kultury. Rzesze turystów, które zjechały do Bukowiny na festiwal kapel, instrumentalistów, gawędziarzy, a także mieszkańcy całego Podhala przez następnych pięć dni będą celebrować wielkie święto folkloru.
Przyjechało ponad 2 tysiące gości: gawędziarzy, instrumentalistów, śpiewaków, muzyków, taneczników, a w sobotę dołączą do nich najprawdziwsze zbóje, by wybrać z młodego pokolenia następnych.
Wczoraj pod Domem Ludowym w Bukowinie mieszała się muzyka górali "cornych" z Piwnicznej, "cornych" z Rytra, górali ze słowackiego Zdziaru, Limanowej, Podkarpacia, a nawet "górali" z Góry... Zielonej.
- Wspaniałe Święto! Jestem tu w Bukowinie na Sabałowych Bajaniach pierwszy raz i podoba mi się absolutnie wszystko! - podkreśla zadowolony warszawiak, pan Marek.
Zachwyceni folklorem i całą atmosferą wielkiego święta góralskiego są turyści z Wielkopolski: pani Iwona i jej mąż Igor, a nawet ich mała córeczka Tosia, choć jak zaznaczają pod Domem Ludowym są po raz drugi.
- Tak dopasowaliśmy sobie urlop, by dziś tu być, bo lubimy i folklor, i górali, szczególnie tych z Bukowiny - podkreślają Wielkopolanie.
Wójt gminy Bukowina Tatrzańska Sylwester Pytel wyjaśnia fenomen Sabałowych Bajań i ich niesłabnące od lat powodzenie w sposób bardzo prosty.
- Tego na ulicy, nawet na zakopiańskich Krupówkach, nie znajdziesz - zaznacza wójt Pytel.
Sam przyznaje, że od zawsze bywa na Sabałowych, bo przecież - jak dodaje - nie można nie być na takiej imprezie, gdy się mieszka po sąsiedzku i gdy się jest zafascynowanym folklorem. Trudno o lepszą okazję na spotkanie z najautentyczniejszym folklorem góralskim niż Sabałowe Bajania.
(hak)