Jeśli Kościelisko wpuści tu dewelopera.
Prywatna inwestycja zakopiańskiego dewelopera może sprawić, że przygotowywane pieczołowicie od 1999 roku uruchomienie tras narciarskich na Butorowym Wierchu nie dojdzie do skutku. - Nie ma takiej możliwości! - zaprzeczają władze gminy.
Polskie Koleje Linowe od 1999 roku prowadziły rozmowy z właścicielami zielonych terenów na Butorowym Wierchu, by uruchomić alternatywną dla starej, od lat zamkniętej, trasę narciarską. W tej chwili daleko posunięte rozmowy mogą spalić na panewce. Wszystko przez plany zabudowania wierchu przez dewelopera z Zakopanego. Z interwencją w tej sprawie zadzwonili do nas mieszkańcy Czajek. - Reprezentujący dewelopera prawnicy straszą nas, żądając oddania terenów na drogi dojazdowe do działek, jakie wykupił na planowanej trasie narciarskiej inwestor z Zakopanego - żali się jeden z mieszkańców proszący, by jego nazwisko zachowano do wiadomości redakcji. Okoliczni mieszkańcy tłumaczą, że inwestor wykupił dużą działkę, bez drogi dojazdowej. Obecnie jego prawnicy domagają się od sąsiadów wydzielenia ze swoich terenów fragmentów na dojazd. - W dodatku podzielił ten teren na cztery mniejsze działki, tak że domaga się właściwie czterech nowych dróg. Przed kilkunastu laty gość z Niemiec kupił tu działkę, żeby w ciszy i spokoju wypoczywać pod Tatrami, ale jak do niego napisali prawnicy, że do tygodnia ma oddać część swego ogrodu na drogę dojazdową dla planowanej inwestycji, to stwierdził, że się nie będzie z góralami użerał i sprzedaje swoją ziemię.
Władze PKL przypominają, że w istniejącym planie zagospodarowania Kościeliska tereny, gdzie deweloper chce zbudować apartamentowce, miały być przeznaczone pod rekreację i wypoczynek.
- Po co gmina tworzyła te plany, skoro mają tam wpuścić kolejnego inwestora budującego nowe osiedla? Poza tym on domaga się nowej drogi dojazdowej. A przecież jest już dobra droga z Czajek i trudniejsza, zwłaszcza zimą od drugiej strony. Dojazd do domostw jest. Natomiast po połączeniu tych obu dróg, czego domaga się inwestor - nie ma mowy o uruchomieniu trasy narciarskiej. Bo nie może się ona krzyżować z drogą - tłumaczy Paweł Murzyn, dyrektor ds. technicznych PKL. Dodaje, że w wyniku rozmów wielu mieszkańców zdecydowało już, że odstąpi swe tereny pod trasy narciarskie. Gdy w to miejsce wejdzie deweloper - trasa nie powstanie.
- Trasa będzie. Nikt nie dostanie żadnego pozwolenia na budowę na planowanej trasie - uspokaja wójt Kościeliska Bohdan Pitoń. - Zagrożeń nie ma, bo mamy plan zagospodarowania przestrzennego. Do roku jeszcze bardziej ograniczymy zabudowę. Bo walczymy nie od dziś z deweloperami. W planie są tam prywatne działki przeznaczone na drogi, można po nich jeździć, ale nie pozwolimy na zabudowanie Butorowego - obiecuje wójt Bohdan Pitoń. (RAV)