Zakopane ma odpowiednią bazę sportową, aby stać się ośrodkiem treningowym.
Chociaż piłka nożna w Zakopanem nie jest najpopularniejszym sportem, to stolica polskich Tatr chce w 2012 roku stać się bazą treningową jednej z drużyn grających w turnieju. Zakopiański Centralny Ośrodek Sportu dysponuje odpowiednią bazą sportową, a miasto bazą noclegowo-gastronomiczną. Każdego roku w lecie, jak i zimą, swoje zgrupowania odbywają tutaj czołowe drużyny polskiej ekstraklasy piłkarskiej.
- Mamy w Zakopanem dwa pełnowymiarowe boiska piłkarskie, na których trenują odwiedzające nas drużyny - mówi Bartosz Ścisłowicz, kierownik działu sportowego COS w Zakopanem. - Są to obiekty z bardzo dobrą naturalną trawą.
Przebywający dwa tygodnie temu na zgrupowaniu pod Giewontem Lech Poznań tam właśnie trenował. Trener drużyny, Franciszek Smuda, powiedział nawet, że na takiej nawierzchni to i FC Barcelona mogłaby grać - wspomina Bartosz Ścisłowicz.
Zakopiański COS dysponuje także odpowiednią salą gimnastyczną, jak również 25-metrowym basenem z sześcioma torami.
- W naszym ośrodku znajdują się również dwie siłownie. Jedna tzw. ciężkoatletyczna, oraz druga z urządzeniami typu atlas - wylicza Ścisłowicz.
Ośrodek w Zakopanem dysponuje także dwoma hotelami. Tym jednak obiektom wiele brakuje, aby przyjąć drużynę grającą w tak prestiżowym turnieju jak mistrzostwa Europy.
- Jesteśmy jak najbardziej za tym, aby być miejscem treningowym dla piłkarzy Euro 2012 - zaznacza Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. - Jest jednak jeszcze wiele do zrobienia.
Wiadomo, że wraz z taką drużyną do Zakopanego przyjechaliby kibice, jak i dziennikarze. Dlatego Zakopane przede wszystkim, aby móc przyjąć taką drużynę, potrzebuje nowej zakopianki.
- Z przyjęciem takiej drużyny wiązałaby się także modernizacja zakopiańskiego COS. Chociaż murawa, basen, czy siłownie są w dobrym stanie, to pozostała infrastruktura potrzebuje remontu - zaznacza Wojciech Solik.
Jak zaznaczają jednak włodarze Zakopanego, jeżeli Kraków walczy o organizację, to oni również.
- Była by to nie tylko znakomita promocja miasta, ale i pieniądze, które zostawiliby kibice w hotelach, kafejkach, restauracjach, czy knajpach - marzy sobie Wojciech Solik.
Łukasz Bobek