Kilkanaście osób poważnie rannych - to efekt wypadku, do jakiego doszło w Falsztynie w rejonie jeziora Czorsztyńskiego.
W Falsztynie na krętej i niebezpiecznej drodze zderzyły się dwa autokary wiozące uczestników wycieczki z Olecka i Gołdapi. Jeden z autobusów wywrócił się na jezdni, drugi zsunął się kilka metrów po trawiastym zboczu. Pojazdy uderzyły jeszcze w zaparkowany na poboczu samochód dostawczy. Poważnie rannych zostało kilkanaście osób. Nie wiadomo na razie jakie były przyczyny wypadku.
Na tzw. imprezę integracyjną do miejscowości Sromowce Niżne jechała grupa prawie 70 osób. Mieszkańcy z Olecka i Gołdapi jechali dwoma autokarami. Do wypadku doszło już prawie u celu podróży - na trasie Dębno Niedzica. W pewnym momencie na ostrym zakręcie i zjeździe jeden z autokarów uderzył w tył drugiego. Na miejsce zdarzenia natychmiast wysłano wozy ratownictwa drogowego i karetki pogotowia.
- Musieliśmy korzystać ze specjalistycznych urządzeń - mówi kierujący akcją brygadier Józef Galica, komendant nowotarskiej PSP. - Aby uwolnić pasażerów w leżącym autokarze wycięliśmy część dachu. Na szczęście z drugiego pojazdu pasażerowie mogli ewakuować się drzwiami.
Na razie nie są znane oficjalne powody wypadku. Poszkodowanych uczestników feralnej wycieczki przewożono karetkami do szpitali w Zakopanem i Nowym Targu. - Po diagnozie okazało się, że połowa z nich będzie musiała być hospitalizowana. Jedna osoba ma złamaną miednicę, kilka wstrząśnięcie mózgu. Jest dużo ran tłuczonych i ciętych - mówi Krzysztof Sudoł, wicedyrektor nowotarskiego szpitala.
Podobnie było w zakopiańskim szpitalu gdzie hospitalizowano ostatecznie pięć osób. I tutaj najciężej poszkodowana jest jedna z kobiet, która ma poważne urazy miednicy. Na szczęście lekarze z obu placówek zapewniają, że życiu poszkodowanych nie zagraża żadne niebezpieczeństwo. Nieoficjalnie mówi się, że w jednym z autobusów mogły zepsuć się hamulce lub, że jeden z pojazdów jechał za szybko i na mokrej nawierzchni wpadł w poślizg.
Przemysław Bolechowski