Niszczono autorytet dyrekcji i nauczycieli.
- Zarzuty rodziców są niesprawiedliwe, a cały konflikt rozpętała czwórka nauczycieli pod przewodnictwem swojego kolegi radnego - stwierdziła podczas czwartkowego spotkania w szkole w Gliczarowie Górnym dyrektorka placówki.
Przypomnijmy, że podczas sesji w Białym Dunajcu rodzice uczniów ze szkoły w Gliczarowie Górnym przedstawili radnym swoje żale pod adresem dyrekcji. Chodziło o zaniedbania obowiązków przez nauczycieli, którzy rzekomo nie przerobili z uczniami całości programu. Rodzice narzekali też, że są traktowani przez dyrekcję jak intruzi. Wtórował im radny Andrzej Skupień, który jest jednocześnie nauczycielem w szkole. Kolejne spotkanie władz gminnych z rodzicami miało miejsce już w szkole.
W placówce w czwartek zjawili się rodzice, nauczyciele oraz wójt Andrzej Nowak. Na zarzuty rodziców odpowiadała dyrektorka Danuta Książkiewicz-Tylka. Dostało się też dziennikarzom za to, że opisali konflikt w swoich relacjach z obrad sesji.
- Do załatwiania prywatnych, wewnętrznych, szkolnych sporów zaangażowano wybraną grupę rodziców, czyniąc tym niepowetowane szkody dla procesu wychowawczego szkoły. Niektórzy uczniowie po publikacjach jawnie okazywali nauczycielom swój lekceważący stosunek. Nietrudno wyobrazić sobie skuteczność działań wychowawczych szkoły, jeśli niszczony jest autorytet dyrektora i nauczycieli - podkreśliła dyrektorka.
Odczytała też oświadczenie, pod którym podpisało się dziewięciu nauczycieli, członków Rady Pedagogicznej Zespołu Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Gliczarowie Górnym. "Oświadczamy z całą stanowczością, że uczniowie nie są pozostawiani bez opieki, zaś my, którzy pracujemy tutaj najdłużej, twierdzimy, że nasza szkoła funkcjonuje równie dobrze jak na przestrzeni 27 lat, tj. do sierpnia 2006, kiedy to funkcję dyrektora pełniło kolejnych 6 osób" - czytamy w oświadczeniu. Nauczyciele podkreślają, że posiadają pełne kwalifikacje do wychowywania i nauczania dzieci i młodzieży. - Zaliczanie nas do "gorszych" uważamy za wielką niesprawiedliwość. Całą zaistniałą sytuację oceniamy jako szczególnie przykrą, gdyż godzi w dobre imię naszej szkoły i krzywdzi większość grona pedagogicznego - sumują nauczyciele.
(RAV)