Bacówki pod nadzorem.
Po kilku latach od wejścia Polski do Unii Europejskiej kontrole w podhalańskich bacówkach będą przeprowadzane w zupełnie innym stylu. Jeśli do tej pory bacowie i juhasi sprawdzani byli przez patrzących na ich działalność przychylnym okiem lokalnych włodarzy, to niebawem muszą się nastawić na zaostrzone kontrole z UE.
- To już ostatnia kontrola, jaką przeprowadzimy wraz ze służbami odpowiedzialnymi za jakość produktów spożywczych - poinformował wczoraj starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski. - Później bacówki podlegać będą kontrolom ściśle związanym z organami Unii Europejskiej, czyli w bacówce zjawią się inspektorzy z Unii Konsumentów.
Na razie przeprowadzone zostaną ostatnie polskie kontrole, podczas których sprawdzana będzie czystość wody używanej do produkcji serów, ważność szczepień psów pasterskich, książeczki zdrowia baców i juhasów oraz stan zdrowia owiec.
Władze powiatu tatrzańskiego oceniają, że przy ważnych szlakach komunikacyjnych czynnych jest w sezonie 10-15 bacówek. - Drugie tyle pracuje poza uczęszczanymi szlakami. Wszystkie będą poddawane kontroli - zapewnia starosta. (RAV)