Konkursy, wystawa, góralski śpiew i taniec.
Po mszy w Starym Kościółku uczestnicy Święta Ulicy Strążyskiej przejechali paradnym korowodem w gościnne podwoje "Żabiego Dworu". Tam huknęła armata, oznajmiając wszem i wobec, że zabawę rozpoczęto!
Kto po raz pierwszy zawitał na Święto Ulicy Strążyskiej, był zadziwiony: dzięki gościnności mieszkańców w "Żabim Dworze" można było za darmo skosztować moskoli z masłem czosnkowym, pojeść chleba ze smalcem, ochłodzić się pienistym piwem. Szałas "Krokus" uwarzył dla wszystkich wyśmienitą kwaśnicę, której próbowano na polanie Jana Chyca. Gospodarz częstował też kiełbasą z grilla i wyśmienitą kiszką. Gdy goście zaspokoili pierwszy apetyt, rozpoczęły się zabawne konkursy, wśród których królowała ucząca pracy zespołowej "Narta Strążyska". Wybierano też najlepszą parę męsko-damską - za pomocą... rzutu jajkiem. Niektóre skorupki pękły, gdy rzut lub chwyt okazał się zbyt mocny. Zawody parasportowe prowadził Żytomir Stach, natomiast nagrody i dyplomy zapewnił zakopiański oddział Związku Podhalan.
Schodzący się zewsząd mieszkańcy Strążyskiej częstowali uczestników zabawy doskonałymi wypiekami, a także rarytasami z domowej piwniczki (o różnej mocy procentowej). Echem od Giewontu odbijała się góralska muzyka i śpiewy. Doskonałą zabawę uwieczniał aparatem Stanisław Gał, a kto chce przypomnieć sobie, jak bawiono się podczas poprzednich edycji Święta Ulicy Strążyskiej, może obejrzeć wystawę jego fotografii w karczmie "Żabi Dwór".
(RAV)