E-mail Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Nowiny
 Przegląd prasy i nowin
   Zakopane
   Tatry
   Podhale
   Kultura
   Narty
Felietony
Opowiadania
Multimedia
Gastronomia
Fotoreportaże
Dziennikarze PPWSZ
Kalendarz imprez
Pogoda/kamery
Ogłoszenia
Forum dyskusyjne
Redakcja
 Reklama
Zakopane, Tatry, Podhale
E-mail
Hasło
» Załóż konto
» Zapomniałem hasła
Zakopane
 nawigacja:  Z-ne.pl » Portal Zakopiański

Zakopane
Słodkie i długie życie
 dodano: 14 Czerwca 2007    (źródło: Dziennik Polski - www.dziennik.krakow.pl - 2007/06/14)
Beata Rzankowska z dziećmi podjęła się dmuchania świeczek na urodzinowym torcie

80 lat zakopiańskiej "Samanty".

Cukiernia "Samanta" - jedna z bardziej znanych i rozpoznawanych w Zakopanem firm rzemieślniczych obchodzi 80-lecie swojej działalności.


W miniony poniedziałek odbyły się uroczystości urodzinowe. Jednym z prezentów, jakie właściciele, czyli rodzina Rzankowskich, otrzymali z tej okazji, to tytuł Małopolskiego Rzemieślnika Roku 2006.

Lista gości, którzy pojawili się na urodzinowej uroczystości świadczy o tym, jak firma jest postrzegana w Zakopanem. Byli wśród nich przedstawiciele władz powiatowych, miejskich oraz wielu instytucji kulturalnych i społecznych. Trudno się dziwić - cukiernia "Samanta" znana jest pod Giewontem nie tylko ze swoich wyrobów, ale także z szerokiej działalności charytatywnej i sponsorskiej. - Pracują nie tylko na swoją rzecz, ale także na rzecz Zakopanego - stwierdził Andrzej Gut-Mostowy, poseł na Sejm RP, składając jubilatom życzenia. - To nie tylko przedsiębiorstwo, ale również instytucja pomagająca innym, zawsze życzliwa dla ludzi kultury.

- Mają słodkie serce dla wszystkich potrzebujących i są zawsze tam, gdzie potrzeba - dodał starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski.

- Mamy taką naturę, że umiemy się podzielić - odpowiadał na te pochwały Maciej Rzankowski, jeden z właścicieli "Samanty". - Jednocześnie jest to nasza polityka reklamowa. Wolimy w ten sposób przypominać o naszym istnieniu niż np. kupować ogłoszenia. Jednocześnie staramy się uczestniczyć w ważnych wydarzeniach miasta. Prestiżowe i ważne są dla nas np. urodziny Teatru Witkacego czy wernisaże w Miejskiej Galerii Sztuki.

Na taki wizerunek rodzina Rzankowskich pracuje od osiemdziesięciu lat. Marta Rzankowska, założycielka rodzinnego przedsiębiorstwa, przyjechała do Zakopanego ze Lwowa w latach dwudziestych. Otworzyła mały sklepik ze słodyczami przy ul. Kościeliskiej w 1925 r. Tam zaglądał Józef Rzankowski - subiekt cukierniczy, odbywający służbę wojskową w Kirach. Znajomość zakończyła się ślubem. W 1927 r. małżeństwo Rzankowskich sklepik przekształciło w "Kawiarnię Mieszczańską", w której można było smakować wypieki Józefa Rzankowskiego. W latach trzydziestych przenieśli się na Krupówki do lokalu naprzeciw kościoła parafialnego, gdzie powstała kawiarnia "Zacisze". Państwo Rzankowscy przetrwali II wojnę światową, prowadząc swoją działalność. Nie udało się to jednak za władzy ludowej. W 1950 r. stracili lokal. Pan Józef ograniczył się tylko do niewielkiej produkcji cukierniczej w pracowni przy ul. Kasprusie. W tym czasie praktykę w zawodzie rozpoczęli jego synowie, Stanisław i Andrzej. W 1961 r. zmarł senior rodu, a działalność przejął syn Stanisław z żoną Marią. W 1966 r. otworzyli lokal we własnym budynku przy ul. Witkiewicza. Dalej firma Rzankowskich rozwijała się już pod nazwą "Samanta", która - jak zdradzają - pochodzi z popularnego kiedyś serialu o księżniczce Samancie.

Obecnie cukiernia "Samanta" jest już grupą firm z trzema sklepami połączonymi z kawiarniami, jednym sklepem patronackim, trzema punktami współpracującymi oraz nowoczesnym zakładem produkcyjnym. - Źródłem sukcesu są w dużej mierze nasi pracownicy - podsumowuje lata pracy Maciej Rzankowski. - Wielu z nich pracuje z nami od lat. Jubileusz to także ich święto.

Marka "Cukiernia Samanta" jest zastrzeżona patentem. Pracuje dla niej już trzecie pokolenie Rzankowskich. - Prowadzimy firmę rodzinnie, choć nigdy nie było w domu nacisków w tym kierunku - twierdzi Maciej Rzankowski. - W rodzinach rzemieślniczych rodzice zwykle namawiają swoje dzieci, żeby się kształciły, żeby miały kiedyś w życiu lżej. Praca rzemieślnika nie jest bowiem łatwa. Tak było i ze mną. Skończyłem Akademię Ekonomiczną, mieliśmy z żoną inne plany zawodowe. Po śmierci ojca Stanisława zdecydowałem się jednak pomóc mamie w prowadzeniu firmy. I tak zostało. Na moje dzieci nie naciskam, ale już widzę, że czasami same z siebie interesują się sprawami cukierni, żyją tym razem z nami. (ECZ)











«« Powrót do listy wiadomości


 Zapisz w schowku     Drukuj       Zgłoś błąd    2637





Jeżeli znalazłeś/aś błąd, nieaktualną informację lub posiadasz materiały (teksty, zdjęcia, nagrania...), które mogą rozszerzyć zawartość tej strony i możesz je udostępnić - KLIKNIJ TU »»

ZAKOPIAŃSKI PORTAL INTERNETOWY Copyright © MATinternet s.c. - ZAKOPANE 1999-2025