Mieszkańcy stolicy polskich Tatr muszą się zadeklarować: chcą czy nie modernizacji drogi.
- Atmosfera w Warszawie, w ministerstwach jest przeciwko Zakopanemu! - ostrzegł radnych wiceburmistrz Wojciech Solik. - Ostatnie marcowe spotkanie z mieszkańcami w sprawie zakopianki, gdy niepotrzebnie włączono do tego sprawę dróg w Dzianiszu i Poroninie, odbiło się w stolicy bardzo niekorzystnie. Stwierdzono tam, że skoro wśród górali jest takie niezadowolenie, to nic na siłę. W związku z takim obrotem spraw Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad w Krakowie - twierdzą zakopiańskie władze - domaga się od samorządu jednoznacznego stanowiska: czy w Zakopanem chcą modernizacji zakopianki, czy nie?
- Jeżeli nie poprzemy tej inwestycji rezolucją możemy ją stracić na wiele lat - zaznacza wiceburmistrz.
Okazuje się, że zakopiance zagroziły piłkarskie mistrzostwa Europy, które Polska i Ukraina będą organizować w 2012 r. Potrzebne są kilometry dróg i mnóstwo pieniędzy na ich wybudowanie. - Mistrzostwa spowodowały taki w całej Polsce boom na inwestycje, nie tylko sportowe, ale i drogowe, że jest aż nadmiar chętnych do ich realizacji - wyjaśnił Robert Kłak, przewodniczący komisji gospodarki komunalnej. - A zakopianka to, jak sam inwestor twierdzi, prawdziwa droga przez mękę.
W dodatku, jak zaznacza przewodniczący, inwestycja jest bardzo kosztowna ze względu na wyjątkowo trudny teren. - U nas koszt wybudowania jednego kilometra, to gdzie indziej w Polsce koszt 10 kilometrów. Jest to najdroższy kilometr w kraju! A wykup ziemi pod inwestycję ten będzie swoje kosztować. Tak nas znowu za tę inwestycję nie kochają - podsumował Robert Kłak. - Gdyby jakieś wahania u nas wystąpiły, z miłą chęcią przynajmniej na 50 lat od tej inwestycji by odstąpili.
A na Podtatrzu jest bardzo wielu, którzy cieszyliby się, gdyby rząd skierował pieniądze przeznaczone na zakopiankę gdzie indziej. Mieszkańcy bowiem ciągle mają wątpliwości co do modernizacji.
- Ludzie mieszkający od Ustupu do Karłowicza, którzy jeszcze do niedawna wspierali budowę zakopianki, kazali mi przekazać dziś na posiedzeniu, że już jej nie wspierają - wyjaśnił radny Leszek Dorula. Mają pretensje, że niedostatecznie z nimi konsultowano planowaną budowę, że nie uwzględniano ich propozycji, że wykup ziemi nie idzie tak jak trzeba.
- Słusznie tu ktoś zauważył, że zakopianka to droga śmierci. Ja osobiście już dwie osoby tam zostawiłem: dziadka i syna. Ile jeszcze ofiar zakopianka musi pochłonąć, byśmy w końcu byli za jej przebudową? - pytał radny Władysław Łukaszczyk. - Zakopane może stracić szansę cywilizacyjną! - przestrzegał wiceprzewodniczący, Jacek Raźny.
- O górach, grzybkach, piorun wie, o czym tu dyskutujecie po raz tysięczny! Dokąd ja tych pierdół będę słuchał? Głosujmy wreszcie, skoro mamy się jednoznacznie opowiedzieć: za lub przeciw. A jak nie, to puśćcie tę drogę w pioruny przez Jurgów i Chyżne, a Zakopane niech zostanie grajdołem! - dyscyplinował radnych z komisji jej przewodniczący Robert Kłak.
Ostatecznie, po ponadgodzinnej, kolejnej - jak słusznie zauważył przewodniczący - dyskusji radni z komisji zdecydowali większością głosów, że poprą rezolucję w sprawie modernizacji zakopianki, która jako oficjalne stanowisko Zakopanego zostanie przesłana do Warszawy.
(hak)