Problem psów w Zakopanem poruszany jest od czasu do czasu już od kilku lat. Niestety, ciągle żadna z psich kwestia - załatwianie się gdzie popadnie, ściągalność podatków za czworonogów, odwożenić tych wyrzuconych do schroniska w Nowym Targu - nie została rozwiązana.

- Mamy plagę psów w naszym mieście - stwierdził ostatnio na piątkowym spotkaniu z mieszkańcami Zakopanego burmistrz Janusz Majcher. - Chyba jest ich w Zakopanem z tysiąc albo więcej. A każdy z nich załatwia się co najmniej trzy razy dziennie. To wyobraźcie sobie ile my tego w naszym mieście mamy!

Radna Marzena Mitan-Abel jeszcze za poprzedniej kadencji rady miasta próbowała przekonać swych kolegów do pomysłu wprowadzenia dla właścicieli psów łopatek i torebek, za pomocą których mogliby uprzątnąć psie odchody z ulicy, chodnika lub trawnika. Ale pomysł nie przeszedł.

Teraz z całym "psim" problemem obiecuje zmierzyć się wiceburmistrz, Wojciech Solik. - Zdaję sobie sprawę, że sprawa psów w Zakopanem czeka na rozwiązanie. We wrześniu br. kończy się nam umowa ze schroniskiem w Nowym Targu i przy okazji chcę zająć się w sposób całościowy problemem psów w naszym mieście, m.in. jak wyegzekwować pobory za czworonogi, jak rozwiązać kwestię usuwania psich odchodów - mówi Wojciech Solik. - Zamierzam skorzystać tu z doświadczenia fachowców, m.in. tych skupionych w nowopowstałym Towarzystwie Opieki nad Zwierzętami, którzy wykazują się dużą inwencją. Myślę, że we wrześniu zorganizujemy wspólną "nasiadówkę".

(hak)