Czy zakopiańska pamiątka pogromu Krzyżaków wróci na swoje pierwotne miejsce?
"Pogromcy Krzyżaków - lud góralski" - taki napis widnieje na Pomniku Grunwaldzkim stojącym w zakopiańskim Parku Miejskim. A przecież przed II wojną światową postument postawiono na placu Niepodległości. Dopiero po 1945 roku ludowa władza zdecydowała, że cudem ocalały pomnik zostanie przeniesiony w inne miejsce, a na placu pyszniły się armaty i postument ku chwale radzieckim żołnierzom. Teraz znów powracają pomysły, aby pomnik upamiętniający bitwę pod Grunwaldem wrócił na swoje dawne miejsce.
O tym, czy Pomnik Grunwaldzki stojący teraz w zakopiańskim Parku Miejskim powinien wrócić na swoje dawne miejsce dyskutuje się już od dawna. - Temat wraca zawsze w maju i listopadzie - przyznaje burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. - I mówiliśmy o tym niedawno podczas sympozjum na temat przyszłości Zakopanego. Wskazywano na tworzenie funkcji miejskich. Być może więc przy okazji tworzenia rynku o charakterze typowo miejskim przeniesiemy pomnik w jego dawne miejsce. To wszystko nie zdarzy się teraz. Przede wszystkim należy rozstrzygnąć przyszłość tej części miasta. Wiadomo przecież, że przed laty centrum Zakopanego był właśnie plac Niepodległości. Teraz, mimo że oddalony o kilkadziesiąt metrów od Krupówek, popadł w zapomnienie.
- Dobry pomysł - cieszy się pan Franciszek. - Chodzę codziennie do parku w okolice pomnika i tam się straszne rzeczy dzieją. Ławki okupuje młodzież. Piją piwo i palą papierosy. Przekleństwa i niemoralne zachowanie, a wśród nich szacowny postument. Pomnik powinno się przenieść.
Z takimi koncepcjami nie wszyscy się jednak zgadzają.
- Słyszałam, że plac Niepodległości ma być połączony z Krupówkami - mówi Bronisława Giewont. - I to chyba byłoby najlepsze rozwiązanie, żeby ożywić tę część miasta i zrobić tutaj jakiś pasaż czy promenadę. Pomnik niech już stoi tam gdzie teraz, a młodzież i "niebieskie ptaki" gonić.
Na pytanie czy przenosić pomnik warto odpowiedzieć przy okazji rozstrzygnięcia modernizacji całego placu Niepodległości. Tak, aby w końcu znowu stał się chlubą Zakopanego.
Przemysław Bolechowski