Podhalańska policja nie obawia się masowego odpływu ze służby.
W całej Polsce zaobserwować można masowe odejścia funkcjonariuszy ze służby. Policjanci zwalniają się korzystając z przysługującej im wcześniejszej emerytury po piętnastu latach pracy. "Super Express" kilka dni temu podał, że w ostatnim roku w całym kraju zwolniło się 6,5 tysiąca funkcjonariuszy, gdy w ubiegłych latach liczba ta wynosiła średnio 4,5 tysiąca.
Zjawiska masowych odejść na szczęście nie notuje się na Podhalu. Zarówno komendy powiatowe w Nowym Targu jak i Zakopanem nie mają kadrowych problemów. - Sytuacja u nas jest dobra. Teraz mamy tylko trzy wakaty, które w tym miesiącu będą już zapełnione - mówi Krzysztof Knap, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Nowym Targu.
W tym roku odeszło trzech funkcjonariuszy. Jeden został zwolniony dyscyplinarnie, pozostali przeszli na emeryturę.
- To nie jest jakaś nadzwyczajna ilość. Ruch tutaj jest stały - zaznacza Krzysztof Knap.
Również zakopiańska policja ma się całkiem dobrze. - U nas ruch kadrowy odbywa się płynnie, bez żadnych masowych zwolnień - zaznacza Monika Kraśnicka-Broś, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Zakopanem.
W 2006 r. z policji odeszło 10 osób, na miejsce których przyjęto 12 nowych funkcjonariuszy. Do kwietnia tego roku zwolniły się trzy osoby. - Nie ma u nas takich sytuacji, że ludzie zwalniają się na przykład po pięciu latach pracy. Ci, którzy odchodzą wysłużyli już odpowiednią ilość lat - wyjaśnia Monika Kraśnicka-Broś.
Co ciekawe komendy podhalańskie cały czas odwiedzają chętni, którzy chcą ubrać mundur.
(łb)