W poniedziałek w Zakopanem i powiecie tatrzańskim prowadzono policyjną akcję akcja "Bezpieczne miasto". Na drogach zaroiło się od funkcjonariuszy zarówno zakopiańskich, jak i tych delegowanych z komendy wojewódzkiej w Krakowie. Szkoda tylko, że akcję zaplanowano po długim weekendzie majowym, gdy rzesze turystów opuściły już Zakopane.
- Akcja "Bezpieczne miasto" polegała głównie na działaniach prewencyjno-porządkowych - mówi Monika Kraśnicka-Broś, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Zakopanem. Program ten został stworzony przez komendę wojewódzką dla podniesienia bezpieczeństwa w małych i średnich miastach. Głównym założeniem akcji jest ograniczenie pospolitej przestępczości oraz chuligaństwa i wandalizmu.
Do poniedziałkowej akcji do Zakopanego delegowanych zostało 40 policjantów i 9 radiowozów. W ciągu jednego dnia udało się wylegitymować 168 osób, przeprowadzono 22 kontrole miejsc zagrożonych. Policja nałożyła 16 mandatów karnych, zatrzymano cztery osoby.
- W wyniku kontroli zatrzymano także trzy prawa jazdy i dowód rejestracyjny. Zatrzymana została także jedna osoba poszukiwana listem gończym - wylicza Monika Kraśnicka-Broś.
Szkoda tylko, że akcja nie odbyła się w czasie długiego weekendu. Wiadomo, że w tym okresie do Zakopanego przyjeżdża tysiące turystów. Tymczasem tutejsza policja dostała wsparcie dopiero po zakończeniu długiego weekendu. - Nasze miasto zostało wytypowane przez komendę wojewódzką, a termin narzucono z góry. W czasie weekendu działaliśmy w oparciu o własne siły - zaznacza Monika Kraśnicka-Broś. - Poza tym długi weekend trwał nie tylko w Zakopanem ale i w Krakowie.
(łb)