Obyło się bez poważniejszych zdarzeń - tak majowy weekend podsumowują policjanci.
Wyjątkowo długi majowy weekend okazał się, wbrew oczekiwaniom zakopiańskiej policji, bezpieczny.
- Jak na te tłumy turystów, jakie w ostatnich dniach wypoczywały na Podtatrzu, odnotowaliśmy naprawdę niewiele zdarzeń. Co ważne, obyło się bez poważniejszych wypadków. Szczególnie, że niewielu decydowało się na 9-dniowy wypoczynek. Większość przebywała u nas albo przez pierwszy weekend albo przez drugi. Tak więc rotacja gości była duża, a powroty i przyjazdy odbywały się falami - mówi asp. Monika Kraśnicka-Broś, rzecznik prasowy KPP Zakopane.
W czasie majówki funkcjonariusze drogówki odnotowali ponad 20 kolizji, co - jak zaznacza rzecznik - zważywszy na tłok na głównych ulicach miasta i na drogach dojazdowych, nie jest dużo w porównaniu z ubiegłymi latami. Ponadto zatrzymano podczas kontroli trzech nietrzeźwych i to w ostatni dzień długiego weekendu. Wcześniej, jak nigdy, wszyscy jeździli trzeźwi. Nie było też zbyt dużo kieszonkowych kradzieży. Zaledwie kilka. Nie było poważnych kryminalnych zdarzeń.
- Najgroźniejszy wypadek zdarzył się w Zakopanem, gdzie kobieta wjechałem samochodem pod pociąg. Ale na szczęście nie doszło tam do tragedii - wyjaśnia Monika Kraśnicka-Broś. Nieszczęśliwie mógł się także zakończyć wypadek w Białym Dunajcu, gdzie 3-letnie dziecko wjechało rowerkiem pod przejeżdżające auto. Ale i tu skończyło się na potłuczeniach. Tak jak w przypadku bardzo groźnie wyglądającego czołowego zderzenia, do jakiego doszło w Kościelisku. Policjanci spodziewali się, że najgorzej będzie w niedzielę, gdy turyści ruszą do domów. Załamanie pogody sprawiło, że już w sobotę rozpoczęły się powroty. W ten dzień zakopianka była najbardziej zapchana, ale i wtedy nie było większych utrudnień.
(hak)