Goprowcy na Podhalu.
Grupa Podhalańska GOPR wzbogaciła się o nowoczesny system monitorowania, dzięki któremu ratownik siedzący w centrali na ekranie komputera może obserwować położenia goprowskich samochodów. W ten sposób można m.in. koordynować akcję ratowniczą.
Naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR Mariusz Zaród siedzi w centrali GOPR w Rabce przy komputerze. Na monitorze obserwuje położenie wszystkich samochodów terenowych GOPR. Akurat w górach panuje spokój. W Pieninach i na Długiej Polanie w Nowym Targu auta stoją przy dyżurkach. Jeden z landroverów stacjonujących w Rabce pojechał kilka godzin temu do miasta, a później - zabrał go ratownik GOPR, by pojechać na trening z psami ratowniczymi. Na monitorze komputera można sprawdzić trasę, jaką pokonało auto i dokładny czas, w jakim było używane. Dane te można również odtworzyć - np. w postaci animacji na ekranie komputera. W ten sposób ratownik koordynujący akcję poszukiwawczą, organizowaną na dużym terenie, w której udział bierze kilkudziesięciu goprowców i kilka samochodów, może podejmować właściwe decyzje, które zaowocują szybkim i sprawnym odnalezieniem poszukiwanego bądź kontuzjowanego turysty i udzieleniu mu pomocy.
Niebawem firma PLUS, oficjalny sponsor GOPR, wykona audyt urządzeń elektronicznych w Grupie Podhalańskiej GOPR - m.in. komputerów i telefonów komórkowych. Jeśli znalezione zostaną jakiekolwiek usterki, sprzęt zostanie wymieniony. - Chcemy być dobrze przygotowani do sezonu - mówi naczelnik Grupy Podhalańskiej.
Swoją działalnością obejmuje ona szmat terenu: część pasma Babiej Góry, Pasmo Polic, Pasmo Podhalańskie, Orawę, Gorce, Beskid Wyspowy, część Beskidu Sądeckiego, Pieniny - w sumie ok. 1500 km szlaków turystycznych i 4200 km kwadratowych powierzchni. Na dużych zalesionych obszarach bardzo łatwo się zgubić. Poszukiwania zaginionych turystów są - nie licząc wypadków narciarskich na stokach - najczęstszymi interwencjami, do jakich wzywani są ratownicy Grupy Podhalańskiej. (AGN)