Warto parkingowym uszyć mundurki.
Kolejny raz okazuje się, że Polak potrafi. Tym razem, jak przekonał się jeden z naszych Czytelników, można w Zakopanem natknąć się na fałszywego parkingowego.
- Zostawiłem wieczorem auto w centrum miasta - opowiada Dariusz Atłas. - Gdy wróciłem ze spaceru po Krupówkach podszedł do mnie mężczyzna i wręczył mi kwitek za parkowanie. Wyszło nawet drogo, bo jakieś pięć złotych. Ale cóż robić. Zapłaciłem. Dopiero jakiś czas temu dowiedziałem się, że moje pieniądze za parkowanie poszły na wino dla przedsiębiorczego zakopiańczyka. Okoliczni mieszkańcy ostrzegli mnie, że mężczyzna wieczorem, gdy parkuje się już za darmo, od takich naiwniaków jak ja wyłudza pieniądze. Niestety już go więcej nie spotkałem, bo podziękowałbym mu za ten dowcip.
Takich wystrychniętych na dudka osób jest więcej. Tylko jak odróżnić prawdziwego parkingowego od fałszywego? Prawdopodobnie mężczyzna podchodzi tylko do turystów nie zorientowanych w zakopiańskich realiach. Rzeczywiście może warto pomyśleć o jakimś znaku rozpoznawczym dla parkingowych? Może ten sam identyfikator i jakieś specjalne umundurowanie? Oczywiście schludne. Ewentualnie odblaskowe pomarańczowe kamizelki z napisem parkingowy i np. emblematem Zakopane. Wtedy parkingowy jest wiarygodny i łatwo widoczny.
(bol)