Nie ma pieniędzy na rozbiórkę.
W ubiegłym tygodniu doszło w końcu do przejęcia przez komornika karczmy Redykołka. Działka, na której stała knajpa, trafiła z powrotem do gminy. Lokal opustoszał i teraz czeka na rozbiórkę. Okazuje się jednak, że w urzędzie miasta zapomniano zapewnić na ten cel pieniądze w tegorocznym budżecie.
- Po tym, jak miasto otrzymało klucze do lokalu, okazało się, że w żadnym z wydziałów nie ma pieniędzy na rozbiórkę - mówił na poniedziałkowym posiedzeniu komisji ekonomiki burmistrz Zakopanego Janusz Majcher.
Zapewnił jednak, że pieniądze są, tylko trzeba je oficjalnie przesunąć na ten cel. - Teraz w karczmie pojawi się osoba od wyceny nieruchomości - zaznaczył Janusz Majcher. - Trzeba jednak ocenić w jaki sposób podejść do rozbiórki.
Władze Zakopanego muszą rozstrzygnąć czy rozbiórki powinien dokonać Urząd Miasta, czy właściciel obiektu.
- Najlepiej byłoby gdyby dokonał tego sam właściciel. My nie chcemy odpowiadać za to co po rozbiórce pozostanie - wyjaśniał Janusz Majcher.
Jest także szansa, aby miasto przejęło sam budynek jako forma spłaty zaległego czynszu za kilka lat. Dług właścicieli Redykołki szacowany jest na ok. 300 tys. zł.
Karczma musiała opuścić zajmowaną działkę, ponieważ w tym miejscu powstanie od dawna zapowiadane przejście podziemne.
(łb)