Przyszłość powiatu tatrzańskiego jawi się mgliście. Gwóźdź do jego trumny mogą wbić dzianiszanie.
Górale z Dzianisza chcą odłączyć się od gminy Kościelisko. Awantura wybuchła, gdy okazało się, że władze gminy popierają budowę dwupasmowej drogi prowadzącej przez środek wsi. Pod petycją w sprawie zmiany granic administracyjnych podpisało się kilkaset osób. Rozmowy górali z wójtem nic nie dały. Teraz dzianiszanie zapowiadają że pójdą do Warszawy wyprosić u premiera pomyślną dla nich decyzję.
- 85 procent mieszkańców jest za odłączeniem się od Kościeliska - mówi Wojciech Biernacki z komitetu protestacyjnego. - Decyzję w tej sprawie podejmuje Rada Ministrów i premier. Są przykłady, że takie wnioski mieszkańców konkretnych terenów były rozpatrywane. Jeśli Dzianisz chce zachować swój charakter z tradycyjnymi gazdówkami musi przenieść się do gminy Czarny Dunajec.
Tymczasem władze gminy Kościelisko podkreślają, że przyczyna całego konfliktu wynikła z nieporozumienia. - Owszem, w projekcie znalazła się droga, ale jako obwodnica Witowa - tłumaczy wójt Bogdan Pitoń. - Nie ma mowy o żadnej dwupasmówce. Rzeczywiście mieszkańcy Dzianisza mogą mieć żal, że częściowo przebiega przez ich tereny. Ale jesteśmy jedną gminą i musimy wspólnie rozwiązywać takie problemy. Jeśli zaś Dzianisz odejdzie z gminy Kościelisko to trzeba pamiętać, że i zmieni powiat i wtedy młodzież będzie uczęszczać do techników i liceów w Nowym Targu a nie Zakopanem. Podobnie będzie np. z urzędem skarbowym. Liczę, że mieszkańcy po gazdowsku podejdą do problemu.
Bunt górali z Dzianisza może okazać się gwoździem do trumny powiatu tatrzańskiego. Od dawna mówi się, że góralski powiat jest za mały i należy go zlikwidować. Jeśli teraz zostanie okrojony, może z nim być bardzo źle...
Przemysław Bolechowski