"Gazeta Krakowska" interweniuje.
Wiosna to czas porządków. W Zakopanem widać spory ruch. Władze miasta w tym roku wysłały do pracy nawet bezrobotnych. Sprzątają centrum miasta i stolica Tatr robi się coraz czystsza. Ale prawdziwy problem tkwi w prywatnych posesjach.
Wiele ogrodów to tak naprawdę wysypiska śmieci. Turyści, szczególnie zagraniczni, są zszokowani tym jak niektórzy mieszkańcy nie dbają o swoją własność. Jeśli jeszcze jest właściciel takiej posesji to pół biedy. Straż Miejska już od kilkunastu dni upomina i karze mandatami brudasów. Gorzej jeśli właściciela nie ma lub nie żyje. A tak często się zdarza. - Poszłam na spacer Równią Krupową koło IMGW - opowiada Maria Wieczorek. - Idąc tzw. gęsią szyjką minęliśmy posesję, na której stał opuszczony dom. Prawdziwa rudera. Ale to nie wszystko. Cała posesja była dosłownie zawalona śmieciami - butelki po wódce, papiery, nawet muszla klozetowa.
Tamtędy chodzi mnóstwo osób. To wstyd, że patrzą na te widoki. I rzeczywiście niejednokrotnie złą wizytówkę miastu wystawiają takie opuszczone miejsca. Może warto wydać trochę z miejskiej kasy i posprzątać?
(bol)