- Mieliśmy trochę więcej wypadków narciarskich, związanych ze świątecznym ruchem na stokach - powiedział nam wczoraj Sylweriusz Kosiński, wicedyrektor Szpitala Powiatowego w Zakopanem. - Wciąż kursuje kolejka i wyciągi na Kasprowym Wierchu i przez święta działała jeszcze także stacja narciarska w Białce Tatrzańskiej. Trafił do nas między innymi chłopczyk, z twarzą uszkodzona nartą przez swojego ojca. Oprócz tego pogotowie wyjeżdżało także do kilku wypadków samochodowych i jak co roku odnotowaliśmy przypadki dolegliwości gastrycznych.
Jak informuje zakopiańska policja w czasie świąt doszło do trzech poważniejszych wypadków drogowych, których ofiary trafiły do szpitala. Pierwszy miał miejsce w Kościelisku. Kierowca prowadzący samochód marki Audi zderzył się z drugim autem - fordem, po czym siła uderzenia popchnęła go jeszcze w drzewo. Sprawca wypadku usiłował zbiec, ale został zatrzymany przez policję. Okazało się, że miał około 1,9 promila alkoholu we krwi. Z powodu odniesionych obrażeń zatrzymano go w zakopiańskim szpitalu.
W poniedziałek rano do szpitala trafiła również kobieta ze swoim siedmioletnim dzieckiem. Około 8 rano przejeżdżając samochodem w rejonie Ustupu w Zakopanem odwróciła się na chwilę w stronę siedzącego z tyłu dziecka, straciła kontrolę nad pojazdem i uderzyła w drzewo. Matkę po zaopatrzeniu złamanej ręki zwolniono do domu, syn został jeszcze na obserwacji w szpitalu.
Lekarze udzielali również pomocy kierowcy hondy, który uległ wypadkowi w Bustryku. Na widok policji 31-letni zakopiańczyk zaczął uciekać, co zakończyło się dachowaniem. Poszkodowany miał 3,10 promila alkoholu we krwi.
(ECZ, KOV)