Natura 2000 w dolinie Białki może ograniczyć wykorzystanie tej rzeki, a co za tym idzie - rozwój stoków narciarskich.
Zapowiadany rozwój turystyczny gminy Bukowina Tatrzańska może wkrótce zostać zablokowany. Okazuje się bowiem, że paradoksalnie to, co przyciąga turystów (czyli przyroda), może zatrzymać rozbudowę stoków narciarskich. Cały problem tkwi bowiem w wodzie.
Odetną dopływ?
Inwestorzy jak i samorządowcy Bukowiny Tatrzańskiej obawiają się planów utworzenia w dolinie Białki obszaru chronionego w ramach europejskiego projektu Natura 2000.
- Zgodnie z planami, obszar chroniony obejmie nie tylko okolicę, ale i samą rzekę Białkę - mówi wójt Bukowiny Tatrzańskiej Sylwester Pytel.
A to oznaczać może, że po ustanowieniu obszaru chronionego, nie będzie już można korzystać z rzeki w takim natężeniu jak do tej pory. Chodzi głównie o wodę konieczną do sztucznego naśnieżania stoków narciarskich. - Do tej pory większość stacji narciarskich czerpie wodę z rzeki. Średnio na szybkie naśnieżenie stoku potrzeba do 900 metrów sześciennych na godzinę - wyjaśnia Sylwester Pytel.
Potoki nie wystarczą
Gdyby zatem Natura 2000 weszła do Doliny Białki i ograniczyła dostęp do wody, los planowanych stacji narciarskich rysowałby się w ciemnych barwach.
- My na razie się nie obawiamy. Mamy ważne koncesje na pobór określonej ilości wody - zaznacza Tomasz Paturej, właściciel Ośrodka Narciarskiego Kotelnica Białczańska. - Nowe inwestycje mogą mieć z tym w przyszłości problem.
Okazuje się bowiem, że ciężko będzie zastąpić rzekę Białkę.
- Tyle wody nie da się wypompować ze strumyków i potoków, które wpływają do Białki - wyjaśnia wójt Pytel.
Rozwiązaniem mogłoby być wybudowanie zbiorników retencyjnych, które gromadziłyby wodę. To jednak wiąże się z dodatkowymi kosztami. Nie każdego inwestora będzie stać na zadłużenie się nie tylko na kilka milionów zł na budowę wyciągu, ale dodatkowo jeszcze na zbiornik.
Wyjątkowe przeszkadzanie
Paradoksalnie więc program ochrony przyrody może okazać się przeszkodą dla planów rozwoju Białki Tatrzańskiej.
- Gdyby coś takiego weszło w życie, wówczas byłby problem z planowanym połączeniem wyciągów w Białce z powstającymi obiektami w Czarnogórze czy Jurgowie - uważa Tomasz Paturej.
Zdaniem mieszkańców tatrzańskiej gminy, ochrona przyrody jest bardzo ważna, ale nie może być prowadzona tak dużym kosztem.
- Podhale to nie region przemysłowy z fabrykami. Tutaj stawiamy na turystykę. Natura naturą, ale my musimy z czegoś żyć. - uważa Józef Dziubasik z ośrodka narciarskiego "Na Bani". - Gdyby Natura 2000 weszła do doliny Białki z ograniczeniami w poborze wody, to byłoby to wyjątkowe przeszkadzanie.
Łukasz Bobek