Gubałówka.
Rodzina Gąsieniców-Byrcynów chce przekwalifikować swoje działki rolne, przez które przebiega trasa narciarska na Gubałówce, na działki budowlane. Wnioski zostały złożone pół roku temu, ale dopiero teraz sprawa ujrzała światło dzienne. Kacper Gąsienica Byrcyn zapewnia, że sytuacja nie ma wpływu na negocjacje z radą nadzorczą PKL.
Trasa na Gubałówce od dwóch lat jest zamknięta. Polskie Koleje Linowe nie mogą dogadać się z rodziną Gąsieniców Byrcynów, do której należy kilka gruntów na stoku. Problem w tym, że działki przecinają trasę na całej długości i nie można ich ominąć. We wrześniu zeszłego roku PKL zaproponowały właścicielom gruntów położonych na trasie narciarskiej utworzenie spółki. Wkładem do spółki ze strony właścicieli byłoby prawo dzierżawy gruntu, a ze strony PKL - grunty i maszyny służące do utrzymania trasy. Byrcynowie odrzucili jednak propozycję, twierdząc, że stawia ona PKL w uprzywilejowanej pozycji. Po zeszłorocznych wyborach samorządowych w rozmowach pomiędzy spółką i właścicielami gruntów zaczął pośredniczyć burmistrz Janusz Majcher, a ze strony PKL włączyła się w nie rada nadzorcza z przewodniczącym Adamem Długajczykiem. Postępy rozmów trzymane są w tajemnicy, ale działania rodziny Byrcynów nie wskazują na to, żeby narciarze mieli wrócić na Gubałówkę. Z początkiem grudnia zeszłego roku na spornych działkach Byrcynowie zaczęli sadzić drzewka, a teraz okazało się, że chcą przekwalifikować działki na budowlane.
- To jest nasza prywatna sprawa i w zasadzie nie chciałbym jej komentować - powiedział nam wczoraj Kacper Gąsienica Byrcyn. - Te wnioski zostały złożone jeszcze przed rozpoczęciem negocjacji z radą nadzorczą PKL. Mieliśmy do tego prawo. Sąsiedzi też złożyli takie same wnioski. Chcą prowadzić drobną działalność gospodarczą na własnych gruntach. Zresztą sprawa jest znana Polskim Kolejom Linowym od dłuższego czasu i nie rozumiem, na jaki użytek jest to akurat teraz wyciągana.
- Negocjacje z rodziną Byrcynów idą pomału w dobrym kierunku - zapewnia także burmistrz Janusz Majcher. - To wnioski do planu zagospodarowania, który jest w trakcie przygotowywania. Zostały złożone pół roku temu, jeszcze przed wyborami samorządowymi - każdy ma do tego prawo. Wnioski Byrcynów raczej nie znajdą jednak uznania projektantów. Przez te działki od lat przebiegała trasa narciarska i ta trasa nadal tam będzie. Sam się zastanawiam nad tym, dlaczego ta sprawa wypłynęła dopiero teraz. Przyznam, że ja o tym nie wiedziałem. (KOV)