Wkrótce fotoradar może stanąć pod Giewontem na stałe.
Zakopiańska policja na razie nie ma własnego fotoradaru, który robi zdjęcia kierowcom przekraczającym prędkość. Co jakiś czas takie urządzenie pojawia się przy tatrzańskich drogach.
W najbliższym czasie jednak komenda powiatowa w Zakopanem planuje zakup takiego sprzętu.
- Od kilku miesięcy co jakiś czas na naszych drogach pojawia się fotoradar - zaznacza Jakub Rogoziński, rzecznik prasowy komendy powiatowej policji w Zakopanem.
Automat ustawiany jest na drogach, na których jest największe natężenie ruchu. Fotoradar stoi więc na zakopiance, przy trasie do Bukowiny Tatrzańskiej, a także w Witowie i Kościelisku.
- Nowy Targ ma swój własny aparat. My póki co musimy go jeszcze wypożyczać - mówi Jakub Rogoziński. - My również będziemy się starać kupić taki sprzęt.
W ramach przygotowania już wkrótce na wysokości Ustupu zostanie zamontowany maszt, na którym będzie instalowany fotoradar.
Kiedy aparat trafi na stałe pod Giewont? - tego jeszcze nie wiadomo. Problem tradycyjnie stanowią fundusze. - Cena takiego fotoradaru to niemal 115 tys. zł. Na razie nie wiadomo skąd będą na to pieniądze. Albo znajdą się w naszym budżecie albo u sponsora - zapowiada Jakub Rogoziński.
Tymczasem zakopiańska policja musi zadowolić się wypożyczanym sprzętem.
W najbliższym czasie kierowcy mogą spodziewać się policyjnego aparatu fotograficznego na najbliższy majowy weekend, gdy ruch na drogach tradycyjnie będzie zdecydowanie większy.
(łb)