Generalnie problem zakopiańskich dróg to brak podbudowy lub jej fatalny stan.
Wiosna w Zakopanem w pełni i w końcu można zacząć porządkowanie tego, co zniszczyła zima.
Drogi zniszczone
Szczególnie dużo pracy mają drogowcy, którzy na razie łatają dziury, które powstały przez okres zimy.
Ale i czekają nas poważniejsze remonty. Jak choćby kontynuacja prac na Olczy.
- Tam remont zaczęto jeszcze rok temu - przypomina Wojciech Solik, wiceburmistrz Zakopanego. - W tym roku chcemy wymianę nawierzchni i chodników przedłużyć o kolejnych kilkaset metrów. W ten sposób zupełnie zmodernizujemy najbardziej zniszczony odcinek drogi.
W tym roku również, o ile uda się znaleźć wykonawcę, władze miasta chcą wyremontować drogę dojazdową do nowego cmentarza na Pardałówce.
A co z centrum miasta?
- Po cichu liczymy, że być może uda się zaoszczędzić nieco pieniędzy na niektórych inwestycjach i zmienić nawierzchnię na dolnych Alejach 3 Maja - mówi Wojciech Solik.
Okazuje się, że stan tej drogi jest katastrofalny. Podobnie zresztą jest na przykład z ulicą Włodzimierza Tetmajera.
Nowy asfalt nie wystarczy
Generalnie problem zakopiańskich dróg to brak podbudowy lub jej fatalny stan. W wielu przypadkach nie wystarczy tylko położenie nowego asfaltu, ale potrzebny jest generalny remont drogi.
Tak jest na przykład z ulicą Kościuszki, która zbudowana jest z betonowych płyt zalanych asfaltem.
Wiadomo już na pewno, że znajdą się pieniądze na Drogę do Samków. Tam istniejąca kostka granitowa zostanie zdjęta i położona nowa nawierzchnia. Odzyskany materiał budowlany z tej drogi zostanie albo sprzedany albo wykorzystany na budowę w innej części miasta.
Przemysław Bolechowski