Burmistrz Zakopanego pod lupą prokuratury rejonowej. Sprawdza ona czy władze miasta podpisując umowę o utworzeniu Tatrzańskiej Agencji Promocji złamały prawo.
Doniesienie o popełnieniu przestępstwa złożyli opozycyjni radni z PiS. Zakopiańska prokuratura rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie zgłoszonej przez zakopiańskich radnych z PiS. Według nich, burmistrz Zakopanego złamał prawo podpisując ze starostą tatrzańskim umowę o utworzeniu Tatrzańskiej Agencji Promocji i Rozwoju i jednocześnie likwidacji dotychczasowego miejskiego biura promocji. Decyzja ta jednak o niczym jeszcze nie przesądza.
30 dni - za mało
- Prokurator wszczął śledztwo, bo wiadomo było, że nie uda się nam rozpoznać sprawy w ustawowym terminie 30 dni - tłumaczy Krzysztof Knapik, prokurator rejonowy w Zakopanem. - Aby sprawę bezstronnie ocenić musimy przesłuchać świadków i mieć wgląd w dokumenty. Chodzi m.in. o dostarczenie nam oryginału umowy, która została podpisana. Dopiero po zapoznaniu się ze wszystkimi dowodami będzie można podjąć decyzję czy doszło do naruszenia prawa. Zaznaczam, że decyzja o wszczęciu śledztwa niczego jeszcze nie oznacza.
Działania zakopiańskiej prokuratury ze spokojem odbiera Janusz Majcher, burmistrz Zakopanego.
Najzupełniej spokojny
- To normalny atak opozycji - kwituje burmistrz. - Jeśli chodzi o mnie, jestem najzupełniej spokojny. Podpisana umowa to był dopiero pomysł, jak rozwiązać problem promocji Zakopanego. Uważam bowiem, że jest pod tym względem bardzo źle. Tak naprawdę to właśnie pan Jerzy Zacharko będzie jako radny za jakiś czas decydować, czy nasza intencja zostanie zrealizowana. Nie przekazano żadnego miejskiego majątku. Sam atak pokazuje, że ktoś jest bardzo zaniepokojony, iż zainteresowaliśmy się prowadzeniem promocji w mieście i chcemy zmian. Naruszamy czyjeś interesy? Na decyzję prokuratury będziemy musieli więc jeszcze trochę poczekać.
Przemysław Bolechowski