Z inicjatywy Podhalańskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami doszło w zakopiańskiej "Białej Izbie" Związku Podhalan do spotkania władz miasta oraz osób zainteresowanych rewitalizacją sali teatralnej w hotelu "Morskie Oko" z właścicielem hotelu Andrzejem Stochem.

Przedsiębiorca zobowiązał się do wyremontowania sali teatralnej w najbliższych latach. - Można powiedzieć, że dzisiejsze spotkanie jest momentem historycznym. Renowacja sali teatralnej "Morskiego Oka" jest naszym marzeniem, które właśnie ma szansę się spełnić - powiedziała podczas spotkania Agata Nowakowska-Wolak, prezes Podhalańskiego Oddziału Towarzystwa Opieki nad Zabytkami, witając licznie przybyłych gości, wśród których znaleźli się m.in. wiceburmistrz Zakopanego Wojciech Solik oraz dr Wincenty Galica.

Podczas spotkania w "Białej Izbie" członkowie Towarzystwa Przyjaciół Teatru "Studium Słowa" przypomnieli historię najstarszego hotelu przy zakopiańskich Krupówkach, wybudowanego w 1897 r. przez Władysława Dzikiewicza, a obecnie będącego własnością jednego z najbogatszych górali na Podhalu.

W obiekcie należącym do Andrzeja Stocha, znajduje się znana nie tylko w kręgach artystycznych, dobudowana w 1901 r. sala teatralno-balowa, w której niegdyś występowały takie sławy, jak: Helena Modrzejewska, Irena i Ludwik Solscy, Mieczysława Ćwiklińska, Hanka Ordonówna czy muzycy, jak: m.in. Karol Szymanowski, Adam Didur, Ada Sari. W latach międzywojennych swoją siedzibę miał tu Teatr Formistyczny S.I. Witkiewicza, a po II wojnie światowej działał teatr prowadzony przez Towarzystwo Miłośników Teatru im. H. Modrzejewskiej, którego niejako kontynuatorami jest obecne "Studium Słowa". - W 1978 r. wiatr halny uszkodził strop sali teatralnej, co definitywnie zakończyło wieloletnią historię sceny "Morskiego Oka" - wyjaśniali na spotkaniu członkowie "Studium Słowa".

Obecnie sala teatralna, ze względu na zły stan techniczny, nie nadaje się do użytkowania. Andrzej Stoch, który w 1990 r. po reprywatyzacji zakupił od właścicieli "Morskie Oko", jego dzisiejszy stan techniczny tłumaczy trudnymi relacjami z ówczesnymi władzami miasta. - W 1962 r. na FIS zburzono werandę i zaasfaltowano piwnice. W latach 90. dostałem częściową zgodę na odrestaurowanie werandy i zrobienie żelbetonowych stropów. Następnie, choć miałem projekt wykonany przez architekta p. Stefanika, przez 8 lat nie dostawałem żadnego zezwolenia. Dopiero w zeszłym roku sprawą zajął się architekt Rafał Rapacz i uzyskaliśmy zezwolenie od wojewody na przykrycie dachem obiektu. Burmistrz Janusz Majcher jako pierwszy zainteresował się "Morskim Okiem". Myślę, że przy pomocy władz nadgonię stracone 16 lat. Składam obietnicę, że odrestauruję salę. Dotychczas władze były "ciężkie", nie mogłem dostać żadnego zezwolenia, chociaż chciał nawet pomóc minister kultury Waldemar Dąbrowski - tłumaczył Andrzej Stoch.

Obecny na spotkaniu wiceburmistrz Solik zaznaczył: - Teraz widać władze są lżejsze. Zrobimy wszystko, aby pomóc i urzeczywistnić marzenia o sali teatralnej w "Morskim Oku". (GAB)