Już wkrótce oscypek może kosztować aż 10 euro.
Coś złego dzieje się z cenami oscypków. Owcze sery lada moment wejdą do Unii, więc górale postanowili stosować europejskie ceny - w euro. Niedawno ceny tych wyrobów wzrosły o kilkadziesiąt procent, a ma być jeszcze drożej. Szacuje się, że za dużego oscypka latem zapłacimy nawet 10 euro czyli czterdzieści złotych.
Pierwsze podwyżki ceny oscypków w Zakopanem pojawiły się jeszcze przed zimowymi feriami. Teraz mamy już martwy sezon, a ceny wciąż są wysokie. Podobno nie ma to nic wspólnego z góralską pazernością. Wszystko przez brak owiec i mleka, a także wzrastający popyt na owcze smakołyki.
- Zbliżamy się do momentu otrzymania certyfikatu na oscypka - wyjaśnia starosta tatrzański Andrzej Gąsienica Makowski. - Zaczynamy więc ten produkt szanować. Oscypek jakościowo teraz będzie o wiele lepszy, a więc i wyższa będzie cena. Cały czas wzrasta zapotrzebowanie na oscypka, jak i na produkty "oscypkopodobne". Dlatego ceny idą do góry.
I rzeczywiście cały czas coraz więcej produkuje się owczych serów, a i tak dobrego oscypka często brakuje. To co się sprzedaje na Krupówkach, czy pod Gubałówką, to zaledwie część produkcji z Podhala. Bardzo dużo serów wędruje do kuchni renomowanych hoteli, czy pensjonatów, a i karczmy gastronomiczne zamawiają spore ilości oscypka.
- Bacowie i hodowcy muszą z czegoś wyżyć - tłumaczy Andrzej Gąsienica Makowski. - Skoro rząd cofa dla nich dotacje, bo podobno nie zezwalają na to unijne przepisy, to niech choć zarobią na tym oscypku. Wydaje mi się, że po zarejestrowaniu naszego owczego specjału w Unii oscypek będzie kosztować około 10 euro.
Z takimi podwyżkami nie zgadzają się jednak turyści, czyli konsumenci.
- Będzie tak drogo? - łapie się za głowę Marek Kościkowski z Warszawy.
- To chyba sami górale będą te oscypki kupować i jeść. Mnie szkoda będzie na to pieniędzy. Już teraz uważam, że jest drogo. Nie wyobrażam sobie kolejnych podwyżek.
Górale jednak uważają, że tak musi być.
- Młodzi nie chcą gazdować i stąd podwyżki - mówi pani Stanisława spod Gubałówki. - Zaczyna brakować owczego mleka, trzyma się coraz mniej zwierząt. A praca na gospodarce ciężka i niewdzięczna. Mało jest mleka to i ceny idą w górę.
Oby tylko górale w pogoni za unijnymi cenami nie wbili sobie samobójczej bramki. Kiedyś może nadejdzie taki dzień, że cepry się zbuntują i przerzucą np. na francuskie sery. Może mniej sympatycznie pachą, ale smakują równie dobrze.
(bol)