Pożary w powiecie tatrzańskim spowodowały w minionym roku około 3 mln zł strat. Płonęły obiekty użyteczności publicznej, mieszkania, domy, magazyny, zabudowania produkcyjne, samochody, lasy i uprawy w polu. Wzrosła też liczba fałszywych alarmów.
Największą grupę obiektów strawionych przez płomienie stanowią mieszkania - tu zniszczenia sięgają 1,337 mln zł. Na drugim miejscu plasują się środki transportu - 975,6 tys. zł strat. W rolnictwie straty wyniosły 74 tys. zł, w grupie obiektów magazynowych 60 tys. zł, a obiektów użyteczności publicznej - 58 tys.
Gdy w 2005 r. strażacy odnotowali 125 pożarów, to w 2006 r. było ich już 135. Miejscowych zagrożeń było - odpowiednio - 288, a rok później - 359, natomiast fałszywych alarmów - 29 i 37.
Choć liczba strażackich interwencji pod Tatrami stale rośnie, to na szczęście przez ostatnie dwa lata nie odnotowano pożarów dużych i bardzo dużych, a średnie utrzymują się na stałym poziomie. O ponad 600 tys. zł zmniejszyły się straty spowodowane przez ogień.
Najwięcej pracy mieli strażacy w czerwcu (48 wyjazdów), lipcu (63) i sierpniu (55), co wiązało się ze wzmożonym ruchem drogowym w okresie wakacyjnym. Do tego tradycyjnie doszło wiosenne wypalanie traw (41 wyjazdów w kwietniu).
- Bardzo pracowity był też grudzień: odnotowaliśmy 85 interwencji wywołanych przede wszystkim dogrzewaniem pomieszczeń, jak również porywistym wiatrem halnym - podkreślił komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Zakopanem Andrzej Kowalcze, prezentując podczas ostatniej sesji Rady Powiatu statystykę wydarzeń związanych z pracą jednostki.
Liczba zdarzeń, wymagających strażackich interwencji, zwiększyła się w powiecie tatrzańskim w 2006 r. o 89, czyli 20 proc. w stosunku do 2005. Samych pożarów było o 8 więcej, czyli o 10 proc. Fajermani uratowali przez cały rok mienie o wartości ponad 10 tys. zł. Dla porównania, w 2005 r. było to powyżej 11 tys.
Komendant Kowalcze przedstawił też przyczyny wybuchu pożarów w ubiegłym roku. Cztery razy była to nieostrożność dorosłych w obchodzeniu się z otwartym ogniem, pięć razy - wady środków transportu, jak również wady urządzeń grzewczych na paliwo stałe. W sześciu przypadkach strażacy nie potrafili podać przyczyny wybuchu pożaru. 12 razy pożar wybuchł na skutek nieumiejętnej obsługi urządzeń grzewczych na paliwo stałe, 15 razy z powodu wad instalacji elektrycznej.
W 2006 r. najwięcej zdarzeń zanotowano w obiektach mieszkalnych (127), środkach transportu (108), innych obiektach (np. powalone przez halny drzewa - 200). W obiektach użyteczności publicznej strażacy interweniowali 37, a w rolnictwie 26 razy.
Komendant powiatowy przypomniał, że intensyfikacja zabudowy, szczególnie we wsiach, powoduje znaczący wzrost zagrożeń. Tam, gdzie pojawiają się dobudowane szopy, wiaty, budynki gospodarcze, rośnie też zagrożenie.
(RAV)