Sąd skazał byłego burmistrza Zakopanego.
Wczoraj zakończył się proces Krzysztofa O., byłego burmistrza Zakopanego. Sąd przyznał rację zarzutom stawianym przez prokuratora oraz oskarżyciela posiłkowego i uznał byłego włodarza miasta za winnego zarzucanych mu czynów. Krzysztof O. został skazany na sześć miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata. Oskarżony musi też zapłacić 2000 zł grzywny i ponieść koszty procesu. Wyrok nie jest prawomocny.
Przekroczenie uprawnień
Zarzuty prokuratorskie postawione byłemu już burmistrzowi związane były z wydawaniem koncesji na transport regularny na terenie Zakopanego. W roli oskarżyciela posiłkowego występowało Zrzeszenie Transportu Prywatnego, które uznało się za poszkodowanego. Z ramienia zrzeszenia w sądzie występował jego prezes Jakub Karpiński.
Sporna sprawa dotyczyła koncesji dla korporacji Rysy, która została wydana w pierwszej połowie 2004 roku. Rysy otrzymały pozwolenie na transport ludzi, chociaż nie spełniały wymaganych warunków, podczas gdy innym przewoźnikom odmówiono wydania pozwolenia. Według sądu, Krzysztof O. jest winny przekroczenia swoich uprawnień.
- Oskarżony, wbrew treści ustawy o transporcie drogowym, wydał zezwolenie na wykonywanie transportu osób dla korporacji Rysy - mówił na ogłoszeniu werdyktu sędzia Janusz Knapczyk.
W uzasadnieniu sąd stwierdził, że koncesja nie mogła w ogóle być rozpatrywana, ponieważ korporacja Rysy w chwili zgłoszenia wniosku o udzielenie koncesji nie była w ogóle podmiotem prawnym, co według ustawy o transporcie drogowym jest konieczne. - Dlatego wniosek tej korporacji w ogóle nie powinien być rozpatrywany - uzasadniał sędzia Janusz Knapczyk.
Szkoda dla społeczeństwa
Zdaniem sądu, takie postępowanie byłego burmistrza było ze szkodą nie tylko dla innych przewoźników transportu regularnego, ale dla całego społeczeństwa, zarówno mieszkańców Zakopanego, jak i dla turystów.
- Doszło do znacznego ograniczenia możliwości przewozu pasażerów na trasie do Kuźnic. Korporacja Rysy, która uzyskała koncesję nie była w stanie tych potrzeb zaspokoić, bo nie miała wystarczającej floty pojazdów - tłumaczył na ostatnim posiedzeniu sąd. - Miało to stanowić uporządkowanie transportu w mieście. Jednak nie można tego robić łamiąc prawo.
Wyrok jest nieprawomocny. W terminie do dwóch tygodni przysługuje apelacja.
(łb)