Dyskusja o promocji miasta pod Giewontem jest konieczna.
Inne sąsiadujące z Zakopanem miasta mogą tylko mu pozazdrościć: Zakopane w Polsce to marka, której promować nie trzeba. Nie ma bowiem Polaka, który nie wiedziałby zupełnie nic o mieście pod Giewontem. Jednak władze Zakopanego poważnie zastanawiają się czy nie czas już na nadanie nowej jakości owej popularnej marce. Bo czasy się zmieniają, rynek potencjalnych odbiorców rozszerzył się na całą Unię i niekoniecznie wypromowana marka w tak zmienionych warunkach może jeszcze oddziaływać lub oddziaływać w takim samym stopniu.
- Myślicie, że Zakopane jest pępkiem świata, że w Polsce jest tylko jedno takie miasto? Otóż jesteście państwo w błędzie. Takich miast, z taką ofertą jest i w naszym kraju sporo, nie mówiąc o Europie, czy świecie - ostrzegał specjalista od promocji na jednej z konferencji poświęconej sposobom profesjonalnej promocji.
Dyskusja na jednym z posiedzeń zakopiańskich radnych, przedstawicieli branży turystycznej, środowisk kulturalnych, Biura Promocji Zakopanego, choć była gorąca, większych rezultatów nie przyniosła poza jednym: przekonaniem, że konieczna jest poważna debata, jak, gdzie, kiedy i kto ma promować Zakopane.
- Nie jestem zadowolony z promocji naszego miasta - podsumował Andrzej Kawecki, prezes Tatrzańskiej Izby Gospodarczej. - Przede wszystkim nie ma spójnej polityki, jednej koncepcji promocji. Ta cały czas się zmienia. Ostatnio, gdy dyrektorem Biura Promocji został pan Konarski, Zakopane było promowane przez duże imprezy, np. Festiwal Folkoru, ale to tylko jeden wycinek promocji.
(hak)