Urzędnicy mają być milsi.
Oryginalny sposób na poprawę jakości pracy urzędników wymyślił zakopiański burmistrz. Od lutego, raz w tygodniu, obowiązywać będzie w urzędzie "dzień bez krawata". Oznacza to, że urzędnicy mają być na luzie i tym samym milsi dla petentów.
Złośliwi twierdzą, że zapewne krawaty dusiły panom szyje i powodowały u nich niebezpiecznie skoki ciśnienia. - Jak człowiek jest zły, to nawet jak ściągnie gatki to będzie dalej nieuprzejmy - śmieje się pani Zofia, handlarka spod Gubałówki.
I tak od teraz co piątek urząd będzie rozluźniony. - Padł taki pomysł - przyznaje burmistrz Zakopanego Janusz Majcher. Nikt nie umie powiedzieć co dla rozluźnienia mogą zdjąć urzędniczki - a pań w magistracie jest większość. Być może została zastosowana zasada "Róbta co chceta"...
(bol)