Jest bardzo dużo przypadków kupowania alkoholu dzieciom przez dorosłych.
Alkohol pod Giewontem sprzedaje się bardzo dobrze. W sezonie trunki wysokoprocentowe to jeden z najbardziej chodliwych towarów. Piwo, wino czy wódkę piją jednak nie tylko dorośli ale również dzieci. Zakopiańska policja co jakiś czas alarmowana jest o przypadkach nietrzeźwych niepełnoletnich. Niestety nie udaje się ustalić, gdzie dzieci i młodzież alkohol kupili.
W 2006 roku zakopiańska policja odnotowała 54 przypadki, gdy osoby nieletni były pod wpływem alkoholu. Z tego 14 przypadków to dziewczyny.
- Przypadki picia alkoholu przez dzieci zdarzają się często na koloniach czy zielonych szkołach, które organizowane są w Zakopanem. Dokładnie połowę zgłoszonych przypadków stanowili nieletni przyjezdni - zaznacza Beata Chowaniec z Komendy Powiatowej Policji w Zakopanem, która zajmuje się przestępczością nieletnich.
Niestety nie udało się ustalić gdzie dzieci kupiły alkohol.
- W ciągu ubiegłego roku mieliśmy jedynie dwa zgłoszenia o sklepach, w których sprzedaje się alkohol nieletnim - wspomina Beata Chowaniec. - Ani razu nie udało nam się udowodnić tego czynu sprzedawcy czy właścicielowi lokalu.
O ile w sklepach sytuacja co roku się poprawia, problem cały czas tkwi w dyskotekach, gdzie sprzedawca nie chce, lub czasami nie jest w stanie, sprawdzić wszystkich pijących w lokalu alkohol.
- Bardzo często zdarza się również tak, że to dorośli kupują alkohol dzieciom. Najgorsze jest jednak to, że bardzo ciężko jest im to udowodnić, a poza tym nie ma na nich odpowiedniego paragrafu - ubolewa Beata Chowaniec. - Dorosłych możemy ukarać jedynie, gdyby policja zatrzymała ich na piciu z nieletnim. Jednak, żeby prokuratura postawiła takiej osobie zarzut rozpijania dzieci, musimy jeszcze udowodnić, że nie jest to przypadek sporadyczny, a czynność, która już wcześniej się powtórzyła.
A takie działanie jest niestety bardzo trudno udowodnić. W ubiegłym roku zakopiańska policja miała zaledwie kilka takich przypadków.
Cały problem, według policji, tkwi w społecznym przyzwoleniu na spożywanie alkoholu przez nieletnich.
- Jeżeli już na przykład ktoś zgłosi, że w danym sklepie widział, jak sprzedawca podał alkohol nieletniemu, to na tym się kończy. Ludzie nie chcą potem zeznawać - tłumaczy Beata Chowaniec.
Łukasz Bobek