Straż miejska będzie karać opornych właścicieli posesji.
W końcu przyszła od dawna oczekiwana zima. Przez ostatnie kilka dni śnieg pada niemal bez przerwy. Drogi miejskie i powiatowe są na bieżąco odśnieżane, nieco inaczej wygląda sprawa z chodnikami przed prywatnymi posesjami.
W tym wypadku obowiązek odśnieżania spada na właściciela posesji.
Z tym jednak jest różnie. Nie zawsze ludzie wypełniają swój obowiązek. Na ostatniej konferencji władze Zakopanego zapowiadały, że straż miejska będzie intensywnie kontrolować miasto i karać właścicieli posesji, którzy nie odśnieżają.
- Niemal cały czas funkcjonariusze są w terenie i sprawdzają stan chodników - mówi komendant zakopiańskiej straży miejskiej Wiesław Lenard. - Sprawdzamy całe miasto, włącznie z odległymi dzielnicami, jak Olcza.
Przez ostatnie kilka dni telefon w straży miejskiej niemal nie przestaje dzwonić. Średnio przyjmowanych jest 100 zgłoszeń dziennie. Póki co jednak straż miejska nie nałożyła żadnego mandatu.
- Na razie sprawdzamy zgłoszenia i upominamy. Zazwyczaj to skutkuje. Gdy jednak ktoś się nie dostosuje i nie odśnieży, dostanie mandat - zapowiada Lenard.
Kara może być dotkliwa. Stawki zaczynają się od 100 zł w górę, nawet do 500 zł. Problem jednak pojawia się z chodnikami przed posesjami opuszczonymi lub tam, gdzie nie da się odnaleźć właściciela.
- W takim wypadku obowiązek odśnieżania bierze na siebie miasto. Odśnieża wówczas ekipa interwencyjna, czyli dwóch ludzi zatrudnionych specjalnie w tym celu - tłumaczy komendant.
(łb)