Turysta z Włoszczowej skarży się na nie posypane śliskie ulice.
Zamiast kilku dni atrakcyjnego wypoczynku, wypadów w Tatry, wieczornych eskapad do góralskich karczm i spacerów po Krupówkach, co obiecywał sobie po wczasach w Zakopanem - turysta z Włoszczowej spędził urlop w łóżku, lecząc bolesne stłuczenia. List z interwencją w tej sprawie dotarł do Rady Miasta Zakopanego.
- To było 28 grudnia ub. r. Szedłem do domu Turysty i na nie posypanym, śliskim chodniku poślizgnąłem się i doznałem stłuczeń - pisze w liście do zakopiańskich radnych mieszkaniec Włoszczowej. - Przez 3 dni nie mogłem wychodzić z ośrodka, a przyjechałem do Zakopanego tylko na parę dni.
Turysta zwrócił się do Rady, by za tę ślizgawkę na ulicach wyciągnęła konsekwencje wobec odpowiedzialnych za utrzymanie ulic i chodników. Nie będzie, obiecał, skarżyć gminy, a jako zadośćuczynienie chce jedynie, by miasto wpłaciło na jego konto symboliczną złotówkę i przeprosiło go.
Wiceburmistrz Wojciech Solik wyjaśnił, że winne tamtej sytuacji były nie służby komunalne, a pogoda.
- Był taki jeden dzień, że w nocy było ciepło i padał deszcz, a rano chwycił mróz i na ulicach rzeczywiście zrobiła się ślizgawka. Ja interweniowałem wtedy, piaskarki wyjechały, ale niestety, nie wszędzie dotarły - tłumaczył wiceburmistrz Solik.
- Takich interwencji jest bardzo dużo - stwierdził przewodniczący komisji komunalnej Robert Kłak. - Uważam więc, że musimy się tu zachować elegancko: turystę przeprosić i tę złotówkę mu wysłać.
Kto jednak tę złotówkę zapłaci - nie ustalono.
(hak)