Trasy biegowe muszą być formalne.
Choć trasy biegowe w rejonie kompleksu zakopiańskich skoczni - po wielkich wysiłkach, szczególnie ze strony naczelnik wydziału turystyki, Zofii Kiełpińskiej - zostały w końcu wytyczone, gmina nadal nie ma podpisanych wszystkich umów z właścicielami gruntów, po których przebiegają trasy.
Chodzi o łączną powierzchnię 4 tysięcy 38 metrów kwadr. Gmina na dzierżawę (1,7 zł za metr kwadr. na sezon) ma zagwarantowane środki w tegorocznym budżecie. Nie ma też już problemu, że któryś z właścicieli nie zgadza się na trasę. Jednak nie palą się oni do podpisywania z gminą umów, tłumacząc się ewentualnymi komplikacjami rodzinnymi ("bo nie wiadomo, któremu dziecku zapiszą grunt").
- Obecnie, owszem, mamy trasy, ale jeżeli gmina chce je zagospodarować i wykorzystać w przyszłych mistrzostwach świata, to wszelkie związane z tym formalności muszą być przeprowadzone do końca - wyjaśnia Krzysztof Wiśniowski, przewodniczący komisji sportu.
Na najbliższej sesji Rada Miasta Zakopanego zamierza przyjąć uchwałę w sprawie zawarcia wieloletnich umów dzierżaw, która zdaniem naczelnik wydziału geodezji, Haliny Dyki, powinna ułatwić prowadzenie rozmów i skłonić do podpisania umów tych właścicieli, którzy są ciągle niechętni, aby sformalizować sprawę wydzierżawienia działek pod trasy biegowe.
(hak)